piątek, 21 czerwca 2024

~~ Biały Elf - rozdział 32 ~~

Elegia o Nieśmiertelnym

Księga Pierwsza

BIAŁY ELF



Quaerite et invenietis!

  Col zniknął i nikt nie wie, gdzie go szukać. Zrozpaczony Est znów został sam, a wspomnienie ostatniej wspólnej nocy wypala w nim piętno... Uczucia i emocje mają w sobie moc, podobnie jak słowa. I tylko od nas zależy, jak spożytkujemy zaklętą w nich magię.
    Spełniają się najgorsze obawy Maga. Eskalacja wojny jest nieunikniona, król wciąż pozostaje bierny, a mentalna zaraza tocząca ludzkość przybiera na sile. Ale tym, co najmocniej go niepokoi, jest prawdziwa tożsamość jego umiłowanego ucznia.
    Konfrontacja Cola z jego przeszłością nabiera tempa, które nieoczekiwanie zdeterminuje wspólną przyszłość jego i Esta... 
    Miecz paladyńskiego egzekutora zawiśnie nad Estarionem raz jeszcze! Będzie to zapowiedź jego upadku czy też... odrodzenia?


- Estariońska Kronikarka [kalendarium wskazuje 21d'6m'24r2t]




 
    
    Quaerite et invenietis, szukajcie a znajdziecie. Tak, zdecydowanie charakteryzuje treść Białego elfa. W końcu każdy znalazł to, czego szukał - Est, Col, Mag, Travis, a nawet Velren. A Wy? Znaleźliście także coś dla siebie?
    Dziękuję, że wytrwaliście do tego momentu!🤍 Będę szczęśliwa, jeśli wyruszycie z chłopakami w dalszą drogę usłaną różami, których płatki mają kolor krwi, a kolce tną niczym paladyńska stal...




   Co prawda powyższy utwór odkryłam całkiem niedawno, ale gdy tylko rozbrzmiały pierwsze tony i popłynęły słowa zwrotki, przed oczami miałam ostatni rozdział pierwszej księgi. Utwór jest cudowny, intensywny i pełen emocji doskonale oddających nastrój Esta.

    ...Jakoś tak mi smutno, że to koniec. Koniec pewnego rozdziału w życiu bohaterów. Aktualnie piszę 4.19, dlatego powrót do pierwszej księgi jest - był! - dla mnie przyjemną odskocznią. Tam często brakuje spokoju, wytchnienia - zarówno bohaterom, jak i mnie. 



P.S. Pierwszy tom pisałam w latach 2019-2020, zatem wzmianki o epidemiach i chaosie nie są przypadkowe. Tak tylko nadmieniam. Przy okazji, pewien "Recenzent" cynicznie skomentował wydany tom cytatem: "Jesteś czarodziejem, Harry"... Jak rany, serio?

sobota, 15 czerwca 2024

Jakbym stała w miejscu

No i masz, jaką aptekę odwalam w ostatnim rozdziale Pierwszej Księgi... A miałam tego nie robić! Serio, przeczytałam niedawno kilka książek i ostro nawtykałam swojemu Wewnętrznemu Perfekcjoniście, wygarniając nadmierną przesadę. Nieszczęśliwie wtrącił się Wewnętrzny Krytyk i koniec końców to ja dostałam po łbie, będąc w mniejszości... 🤕

    Podsumowując, poszło już pięć stron. Mimo tego do pasji doprowadza mnie ilość słów wymagających weryfikacji. Cztery zabazgrane kartki. Cztery! W międzyczasie wyczerpał się kolejny długopis z czarnym wkładem, a inwencja twórcza bezustannie podjudza Wenę do szeptania mi za uchem kolejnych scen i konsekwencji wynikających z poprzednich. W efekcie rzucam w cholerę wszystko i skrobię na kartce/telefonie, zależy co mam pod ręką. Chciałabym skończyć 4.19, ale wjechała Trylogia oraz historia pewnego bohatera, który z pobocznego stał się całkiem mocnym drugoplanowcem. Pomijam już pierdołę, którą piszę sobie na bezweniu...

    Jak rany, właśnie do mnie dotarło, że równocześnie prowadzę cztery powieści 😶 I w *uj notatek do kolejnych tomów. Chciałabym dożyć momentu, kiedy już nie będę miała o czym pisać 😆


Pewnego razu dostałam od Netha takiego oto autorskiego mema. Niby nic, a jednak zachowałam go ze względów sentymentalnych. Kto pamięta Esta wątpiącego w skuteczność kija bojowego? Wyczekujcie Drugiej Księgi, czyli ZŻ!


🎵 New World Order - Lux-Inspira 🎶

piątek, 7 czerwca 2024

Powód powodem, ale...

Nie jestem zwolenniczką przerostu ambicji nad tożsamością, nie jestem zwolenniczką ambicji ani jego braku w ogóle, ale to, co przeczytałam na końcu pewnej mangi, sprawiło, że witki mi opadły... I nie chodzi o samą autorkę, ale o fakt, że tak właśnie działa biznes wydawniczy. REKLAMA! Nie liczy się produkt, liczy się sprzedaż.



Dlatego piszę na Wattpadzie. Publicznie. I za darmo. I będę pisała, póki czerpię z tego przyjemność i póki znajdą się Czytelnicy chętni poświęcić mojej powieści swój czas.



P.S. Jedyny minus jest taki, że nie jest to papierowa wersja do macania.

🎵 Let It Go - Sybrid 🎶

wtorek, 4 czerwca 2024

~~ Biały Elf - rozdział 31 ~~

Elegia o Nieśmiertelnym

Księga Pierwsza

BIAŁY ELF



...

    Est jest coraz bliższy odkrycia pokrewieństwa Cola i przywódcy najemników, co więcej, zaczyna się angażować w społeczność najemną! Niemniej to, co dzieje się wewnątrz niego, znów popycha go na skraj melancholii.
    Gdzie początek, tam i koniec, ale wino aldaszyrskie będzie wieczne! Pomijam, że resztę spacyfikuje krasnoludzka czysta z orzeszkami palkowymi. To trochę tak, jakby spirytus zagryzać japońskim chrzanem wasabi. Bardzo lubię niektóre - nieoficjalne - estariońskie obyczaje. Ale z racji efektów końcowych nie zamierzam ich celebrować xD
    Czyżby zagadka królewskich smoków się rozwiązała? Nie, to chyba zwyczajna poszlaka. Ewentualnie plotka. No bo skąd nagle drugi smok, skoro wszystkie wytępiono? Bo wytępiono, prawda...?
    Na bogów, Col, opamiętaj się!!! A ty, Est, skończ się zgrywać i weź wreszcie w garść!


- Estariońska Kronikarka [kalendarium wskazuje 4d'6m'24r2t]





    Ha, aż naszły mnie wspomnienia z mojej romantycznej przygody z alkoholem. Czy wiecie, że mimo trybu życia, jaki prowadziłam, do dwudziestego roku życia nie piłam alkoholu? Tak, byłam zagorzałą abstynentką, co nie znaczy, że nie tolerowałam alkoholu w swoim otoczeniu. Nie macie pojęcia, jak wspaniale jest być jedyną trzeźwą osobą w towarzystwie! Za tamtych lat śmiałam się najczęściej i najgłośniej, opowiadając przyjaciołom, co wyprawiali po kilku głębszych. Wtedy jeszcze wierzyłam w przyjaźń. Ech. Wspomnienia jednak nie są fajne...

wtorek, 28 maja 2024

Assassin's Creed. Spisek Maga - Kate Heartfield

Łudziłam się, że w najnowszej książce z uniwersum wykreowanego przez studio Ubisoft posmakuję fabuły ich ostatniej produkcji: Mirażu. Niestety, nie mają one ze sobą nic, absolutnie nic wspólnego. Książka okazała się miałka i nudna. Wiktoriańska Europa zdecydowanie nie jest tak ciekawa jak Bagdad z VIII czy IX wieku. A szkoda, bo właśnie na to liczyłam.
    W treści można wyłapać miłe nawiązania do początków serii, ale są one tam zamieszczone bez większej logiki. Nie rozumiałam, dlaczego w pewnym momencie bohater podpisał się tak, a nie inaczej. Cóż.
    Nie, nie jestem czepliwa, ale tym razem Insignis wybitnie nie postarał się z korektą. 

niedziela, 19 maja 2024

~~ Biały Elf - rozdział 30 ~~

Elegia o Nieśmiertelnym

Księga Pierwsza

BIAŁY ELF



...

Bliskie spotkanie ze służącą skończyło się - jak zwykle w przypadku Esta - nieporozumieniem. Biedny, natura ludzka ma przed nim tak wiele tajemnic... Z istnienia poniektórych zdaje sobie sprawę i chociaż jego ciało zaczyna wykazywać nimi zainteresowanie, tak rozum nie przyjmuje do wiadomości ich istnienia. Ach, należące do młodych odkrywanie własnej seksualności to piękna sprawa~ 💟
    Za to Col ma nerwy na postronku. Jego cierpliwość, a raczej powściągliwość, powoli się wyczerpuje. Esti wyraźnie ma ochotę "zacieśnić więzi", ale uparcie ucieka przed niezręcznymi sytuacjami, które sam wywołuje! Jak tu być mądrym, człowieku?!
    Och, nadciąga obiecana popijawa! Wspominałam już, że w każdej księdze będzie co najmniej jedna. Do tej często wracam, bo jest tak urzekająco... niewinna. W ogóle pierwsza księga cała jest niewinna w porównaniu z pozostałymi. Nie licząc Imta krwawo wyrównującego rachunki z ludźmi i prawie skutecznej próby zabicia Esta nie dzieje się tu nic straszliwego czy wstrząsającego. Ale ma to swoje uzasadnienie. Głaz należało z mozołem wtoczyć na górę, by przez kolejne księgi móc obserwować co się zdarzy, gdy niekontrolowany stoczy się po drugiej stronie, nabierając pędu...



- Estariońska Kronikarka [kalendarium wskazuje 19d'5m'24r2t]





Pierwotnie był to przedostatni rozdział, ale podzieliłam go na dwa, ponieważ liczył jakieś trzydzieści stron. No i sceny mi na to pozwoliły, zmieniając się w idealnym momencie. 
    Gdybym miała nazwać to, co dzieje się między Colem i Estem w pierwszej księdze, użyłabym określenia "slow romance". W drugiej - nadrabianiem zaległości... 😆

niedziela, 12 maja 2024

Na wycieczki mi się zbiera ಠ_ಠ

Nie, nie na takie podróże, o jakich myślicie. Nie lubię podróżować, jestem chyba jedyną osobą, która nie chwali się tym w CV (swojego czasu do działu nauczania na ASP zatrudniono mnie dlatego, że w hobby miałam wpisane między innymi "fantastyka i sci-fi" 😆). Jestem piwniczakiem i w poważaniu mam złą opinię, jaką "cieszą" się tego typu osoby. Dla mnie najlepsze wakacje to siedzenie na dupie w domu, gdzie mam wszystko czego potrzebuję i co lubię. Jak rany, nie o tym miałam...!

    Ostatnio mam gigantyczny flow z pisaniem. To już nie jest równoległe przebywanie w dwóch światach - ja zwyczajnie wsiąkam w ten drugi! Jest zajebiście! Ale problem zaczyna się w momencie spotkań służbowych. W piątek przeszłam samą siebie. Dwie godziny konferencja na Teams, temat bezpośrednio mnie dotyczący, a ja choćby przez pięć minut nie potrafiłam się skupić na poruszanych zagadnieniach. Zapytana o opinię, wyciągałam istotę sprawy z kontekstu, odpowiadałam na czuja i za cholerę nie umiałam na bieżąco zredagować tekstu. Co za wstyd... 😖 W międzyczasie mój durny umysł urządzał sobie regularne wycieczki do Estarionu. Ale żeby tylko to jedno spotkanie... Ten problem pojawił się wcześniej, a ja wzięłam go za zmęczenie i dezorientację. Wielokrotnie wyszłam na idiotkę, co akurat nie jest niczym nowym. Strach mnie ogarnia na myśl, że dostanę napadu wycieczkowego podczas wideorozmowy z Amsterdamem... Jak nic wylecę! 😱

    Ale nie ma tego złego, dawno tyle nie pisałam, co przez ostatnie kilka dni. Była ekstaza, nie tylko moja! 4.18 prawie na ukończeniu, a to "prawie" wyłącznie dlatego, że w *uj innych wątków rozszerzałam, z innymi bohaterami ruszałam po przygody, jeszcze innych ukradkiem obserwowałam... Jak rany, ale chciałabym już używać imion! Niestety nie mogę, bo spojleeery....

    Lubię spojlery 😏


🎵 Wotan - Runecraft, STFUR, Antti Martikainen 🎶

środa, 8 maja 2024

~~ Biały Elf - rozdział 29 ~~

Elegia o Nieśmiertelnym

Księga Pierwsza

BIAŁY ELF



"Śmierć śmierci równa, gdy przez brata bratu zadana" - Doktryna Wetu z Prawa Niedźwiedzi

   Surprise, motherfucker! Aktualnie Est jest zbyt grzeczniutki, a może raczej tchórzliwy, by z czymś takim wypalić. Niestety. Choć przyznam się, że czasem w ten sposób wyobrażam sobie jego "powrót do żywych". Obowiązkowo z maniakalnym wyszczerzem przerośniętych kłów oraz dwoma fakaskami wycelowanymi w Velrena. Przyznam się Wam, że czasem, gdy mnie Est wkurza, lubię go sobie wyobrażać właśnie jako maniakalnego psychopatę (E-e, rola już obsadzona!).
    Mimo przesądzonego wyniku procesu Velren walczy do samego końca. Lubię tego gościa. Pomimo wszystkiego, czego się dopuścił, naprawdę go lubię. I cieszę się, że tak potoczyły się jego losy. Ale kto w ostateczności wygrał...?
    No proszę, rycerz-dowódca miasta garnizonowego Adeila gra nieczysto! Ale Mag też jest niezgorszy. Starcie tytanów uważam za rozpoczęte!


- Estariońska Kronikarka [kalendarium wskazuje 8d'5m'24r2t]





Przy okazji gratuluję Czytelniczce i Nethowi spostrzeżenia odnośnie Maga i Tyrda. Brawo Wy! Uwielbiam spostrzegawczych ludzi, ich wnikliwość bardzo mi imponuje! :) Możecie być pewni, że niejednym Was jeszcze zaskoczę...

piątek, 3 maja 2024

Sztampa sztampą...

Znów płodzę posty w wersji roboczej... Czegoś to dowodzi. Pewność siebie zdecydowanie nie jest moją mocną stroną. Ale ja znów nie o tym, zapędzam się jak Travis z dygresjami.
    Majówka trwa w najlepsze, dzieć spontanicznie sprzedany dziadkom na noc, po powrocie z RODos zostaje jeszcze mnóstwo czasu na przyjemności i co z Nethem robimy? On majsterkuje przy półkach do komórki, ja zaś ze słuchawkami na uszach redaguję dwudziesty dziewiąty rozdział. To się nazywa relaks! Niestety moje oczy stwierdziły, że dość już czarnego na białym, przydałyby się kolorki inne niż podkreślenia w tekście. To czemużby nie serial, skoro na granie nie mam ochoty? Męczę jeden, jedenasty sezon hula, więc pora ruszyć dalej. Winko w kielichu, odpalam Disney + i oczywiście zmuszona jestem odnaleźć upatrzony tytuł, który wylądował gdzieś pośrodku, wypchnięty przez paście, na które w innym wypadku nie zwróciłabym uwagi. I wiecie co? Tym razem zwróciłam.
    W niezbyt pozytywnym aspekcie.
    Czarnoskóry Hitman?! Zupełnie jak czarnoskóry L w netfliksowym Death Note! Wzdrygnęłam się. Nie dlatego, że jestem rasistką, ale dlatego, że nie toleruję ingerowania w historie raz już opowiedziane. Tyczy się to także płci, wymuszonego feminizowania postaci męskich. I - rzadziej - na odwrót, maskulinizację żeńskich. Oraz podmianek orientacji seksualnej. Nagminne.
    Drugie, co biło po oczach, to klasyka towarzyska. W paczce przyjaciół zawsze musi być dziewczyna! Najczęściej chłopczyca, co by do nich pasowała i trzymała wszystkich w ryzach.
    Trzecie: "przeciętna" piękna bohaterka, o którą toczą boje muczo-maczo rywale, a która z biegiem historii okazuje się heroiną na skalę światową. Gdyby ta heroina była sproszkowana, może bym zrozumiała ogrom jej powabu i wspaniałości, ale że tak...?
    Czwarte, co najmocniej mnie boli - wątki LGBTQ+... Ludzie je znienawidzili, a to za sprawą pchania ich na siłę gdzie się da, jak jakąś tęczową propagandę. Nie ukrywam mojej fascynacji związkami męsko-męskimi. W pewnym sensie jadę z nimi na jednym wózku, bo jestem typem, któremu wszystko jedno czy z mężczyzną, czy z kobietą. Płeć nie ma dla mnie znaczenia. Ale dwaj mężczyźni razem...? Jak powiedziała A. do Esta: "Wiesz, co jest lepsze od mężczyzny w łóżku? Dwaj mężczyźni!".

    W związku z powyższym zaczęłam się zastanawiać, czy Elegia o Nieśmiertelnym nie zahaczy o sztampę, której nie zdzierżę. I zamiast oglądać serial, siedzę i analizuję w myślach treść. I chyba jest dobrze.
    Czarnoskórych głównych bohaterów w Elegii nie ma, raczej typy o smagłej lub zwyczajnie ogorzałej skórze. Co nie oznacza, że nie ma ich wcale. Orkoukowie mają skórę czarną jak heban, zaś mieszkańcy wysp południowych brązową niby nasiona kakaowca. Lud Namasu podobny jest naszym Azjatom, Estariończycy są biali (nie lubię tego określenia ze względu na Esta, który ma skórę białą jak tło tego bloga), Ramneiczycy bardziej różowi, elfowie z Isetualetarthu złociści od muśnięć słońca, podczas gdy cera Salaldahadczyków jest oliwkowa. Tu nie ma sztampy.
    Hmmm, klasyka towarzyska. Trudno tu jednoznacznie określić, bo z czasem przybywa kobiet, z których jedna będzie ewidentnie pierwszoplanową. Z kilkoma drugoplanowymi też bardzo się zżyłam (nawet z prostytutką!)... Niemniej dominują mężczyźni. W bardzo zmyślny sposób podkreślają wagę kobiet w tej historii. Nie widzę sztampy.
    W trzecim punkcie również nie będzie sztampy. Główny bohater jest płci męskiej, raczej egzotycznej urody, którą nie każdy się zachwyca. Wielu nadal odstręcza "nienaturalny" wygląd Esta. Stawiam na naturalizm. Są bohaterowie mniej lub bardziej urodziwi, obdarzeni wadami i zaletami w różnych proporcjach, z widocznymi skazami i dalecy od ideałów. "Główna" postać żeńska też nie jest idolką. A przede wszystkim nie ma tu infantylnej rywalizacji. Ani hate-to-love, od razu zaznaczam. Nawet jeśli będzie się Wam tak zdawało, to miejcie na uwadze, że start nie był z pozycji hate, tylko duty...
    Ha, czwóreczka... No jest gejoza (i nie tylko), od drugiej księgi całkiem soczysta i pikantna. Nie wepchnęłam jej z powodów małostkowych, jak ma to miejsce w obecnych produkcjach. Col i Est staną się symbolem walki, ale nie takim, który paraduje po ulicach i wykrzykuje banały, lecz cichym, niestrudzonym, za nic mającym przeciwności, opór tradycjonalistów i restrykcyjne prawo estariońskie. Jedni pożyczą im śmierci, kolejni będą zazdrościć, a jeszcze inni liczyć, że za ich sprawą sztywne zasady wprowadzone przez Zakon Paladynów nieco zmiękną.

    Sumując wszystko nie dostrzegam sztampy, której popełnienia tak się lękałam. Dołożę starań, by tak zostało!


🎵 It All Comes Down - Nick Phoenix, Serena Belle 🎶

czwartek, 2 maja 2024

Imię róży - Umberto Eco

Sherlock Holmes w habicie...

   ...czyli powieść, którą jest mi naprawdę trudno określić. Początek intryguje i pochłania, ale gdy akcja nabiera rozpędu, fabuła drastycznie zwalnia i rozłazi się w teologiczno-filozoficzno-moralno-etycznych dywagacjach i rozważaniach. Oraz - czasem - opisach wydarzeń historycznych, co jest smaczkiem raczej dla osób interesujących się historią Kościoła. Łatwo więc się zrazić do lektury. Na szczęście później jest o wiele lepiej, do tego stopnia, że ostatnie nieco ponad sto stron pochłaniałam żarłocznie.

  Przez cały czas instynktownie doszukiwałam się powiązań tajemniczego tytułu z fabułą. Nawet teraz, po przeczytaniu całości i zapoznaniu się z komentarzem autora zawartym na ostatnich stronicach tego wydania, nadal tkwię w niewiedzy. I ostatecznie dochodzę do wniosku, że równie dobrze mógł on brzmieć "Kamień na kamieniu" czy też "Szlak chmur" - jednakowo bez związku z treścią (no dobra, zdanie wieńczące tę historię od biedy mogłyby być...)

  O treści było, ale teraz, co do mnie niepodobne, trochę o wyglądzie książki. W prezencie urodzinowym otrzymałam naprawdę piękne wydanie! Przezroczysta obwoluta ze stylizowanymi czarnymi odciskami palców (ha! wiem już czemu!), cudownie minimalistyczna, wręcz ascetyczna okładka, całość w postaci skarbczyka z farbowanymi na czerwono brzegami. No właśnie, barwione brzegi. Jak nie lubię tego czysto marketingowego zabiegu, tak w tym pojedynczym przypadku bardzo mi się spodobał, nadaje bowiem książce formę prawdziwego modlitewnika. Przyznam, że kiedy ją dostałam, nie rozumiałam skąd te osobliwe szczegóły. Po lekturze zaś spoglądam na nie z pewną nostalgią...


środa, 24 kwietnia 2024

~~ Biały Elf - rozdział 28 ~~

Elegia o Nieśmiertelnym

Księga Pierwsza

BIAŁY ELF



Zabij lub zgiń - odwieczne prawo silniejszego. Lecz co warta jest siła, gdy zabity za nic ma jej prawo...?

    Powrót do życia opisany wrażeniem owadów żyjących w ciele? Dlaczego nie! A tak po prawdzie, miałam wtedy nieźle rozkręconą wyobraźnię. Zresztą bardzo lubię owady. Aczkolwiek kleszcze i komary natura mogłaby sobie darować, w końcu mamy już pijawki i gzy, wystarczy tego krwiopijczego dobrodziejstwa! Est ma szczęście, że jego to dziadostwo się nie tyka... Ale ma on więcej szczęścia niż rozumu, prawda?
   Mag już wcześniej miał niemały orzech do zgryzienia, starając się rozwikłać zagadkę natury podopiecznego, ale teraz otrzymał poważny powód do obaw. Jak bardzo ta nowa wiedza zmieni stosunek mistrza do ucznia?
    Nie tylko Velren wykazuje się przebiegłością. Plany Maga są równie przewrotne jak jego natura i perfekcyjnie wykalkulowane na korzyść ogółu. A to, co zgotował mordercy, zaskoczy wszystkich. Biedny Travis... A że Col nie osiwiał, to już w ogóle mnie zdumiewa.


- Estariońska Kronikarka [kalendarium wskazuje 24d'4m'24r2t]





Cztery strony poooszłyyy. W pierwotnej wersji, gdy jeszcze nie myślałam o wydawaniu, proces Velrena miał zupełnie inny przebieg. To za sugestią Netha nabrał tajemniczości, a gra między mordercą i świadkiem pięknie się rozwinęła, absorbując nawet niewzruszonego Tyrda. Jak to się wszystko skończy? Aż mnie nosi z ciekawości, czego się spodziewacie. I czy traficie!

czwartek, 18 kwietnia 2024

Colonell

Ponownie ogrywam Dragon Age: Inkwizycję (tak, już 5 raz) i ponownie doskonale się bawię. Baldur's Gate 3 niestety nie zrobił na mnie takiego wrażenia, a największy w tym udział ma niemy bohater... Serio, legendarne poczucie humoru Larianów aż prosi się o nadanie protagoniście głosu! Szczególnie, że aktorów głosowych dobrali wyśmienicie! Ale zapomnieli o bohaterze...

    A czy wiecie... że postać Colonella powstała właśnie na podstawie mojego inkwizytora z DA? Któregoś razu, ukończywszy kolejną rozgrywkę, zachciało mi się spróbować zagrać klasą łotrzyka, dokładniej - ludzkim strzelcem (rzadko gram ludźmi, jeśli mam inne rasy do wyboru). I się zaczęło. Jego niesforność i niefrasobliwość, cynizm i wesołość tak mnie urzekły, że postanowiłam napisać o nim i Dorianie historię poboczną... która przeistoczyła się w drugi rozdział drugiego tomu Elegii o Nieśmiertelnym
    Wtedy, rzecz jasna, jeszcze nie wiedziałam, że ta krótka historyjka z Cwaniaczkiem w roli głównej stanie się częścią większego planu, zwyczajnie świetnie się bawiłam w Thedas, towarzysząc inkwizytorowi i pomagając ocalić świat. Ale wizja Cola prześladowała mnie na każdym kroku... i dziwnym trafem zawsze w pobliżu Esta. Pozwoliłam im więc na spotkanie w pierwszym tomie, z zainteresowaniem śledząc przebieg wydarzeń...



Zrzut ekranu poglądowy (bo na "szablonie" Cola stworzyłam Alora). W powieści Col nabrał odmiennych cech charakteru i wyglądu (jak choćby tatuaż na całej lewej połowie twarzy), niemniej podobieństwo między jednym a drugim jest uderzające!

wtorek, 16 kwietnia 2024

A pani to niech się przyklei wreszcie!

Czasem mam wrażenie, że coś nie halo z moją głową, a innym znów myślę, że jestem zwyczajnie pie*dolnięta. W sumie to jedno nie wyklucza drugiego, ale skoro ludzie wciąż mnie tolerują, to chyba nie jest źle?

    Teraz natomiast uważam, że moje odklejenie od rzeczywistości jest wynikiem jednoczesnego przebywania w dwóch światach oraz rozwarstwiania się na poszczególnych bohaterów o skrajnie odmiennych osobowościach i charakterach. Ma to sens. Od wczoraj panuje we mnie nastrój B., osobnika o wiele bardziej postrzelonego i bezpośredniego niż Col. Chyba tamtego dnia też nim byłam, albo zwyczajnie i całkiem naturalnie rżnęłam głupa...

    Otóż, mamy w pracy różnej maści eventy (ja wiem, że wszyscy śmieszkowie żartujący z korpo tak naprawdę nam zazdroszczą...), w tym miesiącu jest to profilaktyka oczu. Rewelacja. Nie mam czasu biegać po okulistach, moje obecne bryle mają z dobre dziesięć lat, a tu nie dość, że badanie w godzinach pracy, w tym samym budynku, to jeszcze ze zniżką na binokle i refundacją ze strony pracodawcy. No jak nie brać? Co prawda termin przypada na końcówkę miesiąca, ale nie przeszkadzało to, bym wraz z koleżanką W towarzyszyła koleżance M w wyborze oprawek. I tu się zaczyna odklejka...

    Podczas gdy M ustalała szczegóły zamówienia, W i ja oglądałyśmy oprawki. Oooch, oczywiście moją uwagę przykuły szkła niemalże bez nich - szybki tak zmyślnie cięte i wąskie, że nie sposób było odwrócić od nich wzroku. W myślach porównywałam chyba z pięć faworytów, kiedy za plecami rozległ się głos właściciela:

    - To są męskie oprawki. Damskie są po drugiej stronie.

     - Och? - speszyłam się, obracając w jego stronę. Nagle uśmiechnęłam się niepoprawnie szeroko. - Teraz już rozumiem, czemu tak mi się spodobały.

     I, chichocząc w duchu, poszłam do regału z damskimi. Z których ani jedne nie przypadły mi do gustu. Mina mi zrzedła na widok olbrzymich szkieł na pół twarzy, gdzie drugie tyle dodawały grubaśne oprawki... No załamałam się. Przecież jak takie coś do długiej grzywki i kikićków?! Na innych dziewczynach nawet takie potterki mi się podobają, ale jak ja miałabym coś takiego nosić?!

    Właściciel chyba dojrzał zawód na mojej twarzy, bo pokierował mnie do niewielkiego stojaka w rogu salonu. I na nim znalazłam takie, od których serce zabiło mi mocniej. Damskie. Albo uniseksy, jeden pies. Zgodnie z prawdą to nawet męskie bym nosiła, bo kto tam wie, jaką płeć mają okulary...?

    Nooo, teraz to czekam na te badania jak na zbawienie! I nie przypuszczam, bym kiedykolwiek miała przykleić się do tego beznadziejnego świata na stałe!


🎵 I'll Fly High (Instrumental) - Jyc Row 🎶

poniedziałek, 8 kwietnia 2024

~~ Biały Elf - rozdział 27 ~~

Elegia o Nieśmiertelnym

Księga Pierwsza

BIAŁY ELF



"Figury na planszy poruszają się w zwolnionym tempie, lecz tylko cztery z nich mają istotne znaczenie. Jeden król ukrywa swe działania w świetle poczynań drugiego, a przeciwne sobie smoki trwają na zagrażających władcom pozycjach." - wizja Maga z Niedźwiedzi.

    Est poważnie przykłada się do treningów, a Col dba o jego wypoczynek i odpowiednią ilość rozrywek. Relacja kwitnie, choć nie brakuje odrobiny goryczy najemnego życia.
   W międzyczasie konflikt eskaluje. Jaki nie był zamiar smoka, zdołał on skłócić dwie najsilniejsze formacje militarne. Teraz Mag robi co w jego mocy, by to ukrócić, ale nawet on nie jest w stanie zatrzymać rozpędzonej machiny wojennej. Czy dezerterzy Niedźwiedzi mogą mieć z tym coś wspólnego?
   Oooch, to już ten etap, w którym potrzebne są talenty Kuśnierza Jana? I dla ścisłości: Kuśnierz to przydomek. Absolutnie nie traktujcie go jako dosłownego określenia zawodu tego rzemieślnika. Spektrum jego umiejętności jest szerokie, toteż ludzie dla wygody zaczęli go nazywać Kuśnierzem. Nie widzę potrzeby wyjaśniania tego w powieści ponad to, co wyjdzie w trakcie.
    Col wkrótce wyjeżdża, zostawiając Esta samego. Velren postanawia wykorzystać okazję i realizuje swój makabryczny plan...

- Estariońska Kronikarka [kalendarium wskazuje 8d'4m'24r2t]





Rozdział stracił nieco ponad 5 stron, ale nie kosztem fabuły. Chyba staję się w tym coraz lepsza. Przynajmniej taką mam nadzieję... 😅

wtorek, 2 kwietnia 2024

Ten, co ma najwięcej do powiedzenia, najczęściej milczy

O Wszechmocni, jakże ja mam wiele do opowiedzenia/opisania/zrelacjonowania! Z zapałem siadam do pisania posta, z prędkością światła stukam w klawiaturę, trzaskam literówki (backspace mam równie wytarte co space, ale back jeszcze działa) i wszystko tylko po to, by finalnie przeczytać swoje wypociny i zostawić je na wieczne zapomnienie w roboczych. Aktualnie mam tam dziewiętnaście postów. Do których planuję wrócić. Od kilku lat. Zgodnie z zasadą szmat z szafy: nieużywane przez ostatnie dwa lata - na hasiok. Ech.
    A wszystko dlatego, że ostatecznie dochodzę do smutnego wniosku: i co z tego? Co z tego, że jakaś iksińska ma jakieśtam hobby? Są inne, o wiele ciekawsze! Co z tego, że jakaśtam igrekowa ma dobry sposób na cośtam? Pewno już znany od lat. I tak dalej... I chociaż wiem, że te przytłaczające myśli nie do końca są prawdą, że niejednokrotnie podsunęłam komuś ciekawostkę albo właśnie metodę na przykrą dolegliwość, to zdarza mi się poddawać takim wątpliwościom.
    Chcąc im przeciwdziałać, biorę się za siebie. Wiem, że wyjście do ludzi nigdy mi nie wyszło, bo w większości przypadków trafiałam na "odrzuty" społeczne i "podciepy" marginesu, ale przecież nie mogę ot tak przekreślić osób, które mają realny, pozytywny wpływ na moje życie. No i wcale nie zamierzam nigdzie wychodzić...
    Bogowie, chrońcie Czytelnika przed moimi dygresjami! Hobby. Wersje robocze postów. No.
   Od tej pory będziecie czytać nie tylko o moich podrygach pisarskich, przeczytanych książkach czy ogranych grach, ale też zainteresowaniach, o jakich mało kto wie, jak na przykład... hafcie diamentowym/mozaice diamentowej czy rozrastającej się kolekcji kubków 👍

    A tak trochę na poważnie, wsiąkłam w historię Cola. W ramach odskoczni od Czwartej Księgi (ta, odskoczni. Tu niejasności się klarują!) opisuję kiedyś napoczęty etap jego życia związany z Zakonem Paladynów. Bo że Colonell ich nienawidzi, to już jest jasne. Ale dlaczego? Co mu zrobili? W Drugiej Księdze zdradza Estowi prawdę, ale w czwórce... Przyznam, że sama byłam zaskoczona. Opowiadanie ma już kilka stron i planuję wrzucić je na bloga jako bonus, kiedy czwóreczka będzie pojawiała się na Wattpadzie. Jeszcze tego nie wiecie, ale lubię przeplatać wątki postaci pozornie bez znaczenia, nadawać im w ten sposób sensu istnienia na przestrzeni tomów. Sama uwielbiam wychwytywać takie smaczki!

     

🎵 Coyote Ugly - David Chappell 🎶

sobota, 30 marca 2024

Święto Wielkiej Nocy

Nie jestem dobra w życzenia świąteczne, urodzinowe czy jakiekolwiek inne okazjonalne, ale chciałabym Wam czegoś pożyczyć.
    Przetrwaliście tyle lat, przetrwacie kolejne - nieważne jakie. Ważne, by były one spędzone w towarzystwie ludzi, z którymi chcecie być i w otoczeniu, jakie jest dla Was najbardziej komfortowe.
        W domyśle: zdrowia, spokoju i szczęścia!


piątek, 29 marca 2024

Cień węża - Rick Riordan

Jestem naiwna. Bywam też i głupia. W rzeczy samej. Naiwnością było wierzyć, że trzeci tom będzie lepszy od poprzednich. Głupotą wykazałam się, brnąc do samego końca tego koszmarku i tracąc czas, który mogłam spożytkować na bogatszą, ciekawszą i bardziej wciągającą lekturę. Jakim cudem ta seria ma tak wysokie noty?! Może nie będę się tu wyrażała...
 Na dzień dobry zniechęcająca infantylność oraz kompletna pierdołowatość bohaterów - tak śmiertelników, jak i bogów egipskich. Nadal pojawia się określenie "spódniczka", podczas gdy pozostałe elementy nazywane są zgodnie z oryginalną terminologią. Ale nie dziwi mnie to specjalnie, jako że ogólna niekonsekwencja wypływa z treści niemal na każdym kroku.
    Och, nastąpiła jednak zmiana w charakterach głównych bohaterów! Jest to co prawda zmiana na gorsze, no ale zawsze jakaś zmiana. W każdym razie z Cartera, którego jako-tako tolerowałam, zrobiła się kompletna oferma i lebioda. Natomiast Sadie stała się bardziej boska od bogiń, o czym przy każdej okazji nadmieniała małoskromnie, czym wpisała się w kanon najbardziej wku*wiających bohaterek, stając na podium wraz z Caeleną od S.J. Maas. Serio, gdyby była antagonistką, jakoś bym to zniosła, ale tak...?!
    W romanse autor bawić się nie powinien, bo tu już istne przedszkole wśród nastolatków, a chaos gorszy niż za czasów Apopisa. O pomstę do nieba woła trójkąt Walt-Anubis-Sadie, na który brakuje mi słów. Cukierkowo, słodko i hiperdoskonale, jakby pisała to zakompleksiona małolata, wprost do porzygu.
    No i gdzie ten humor, o którym tyle w recenzjach czytałam? No gdzie? Bo tu go nie ma. Żarty są drętwe, a domyślnie zabawne sytuacje - żenujące. Wszystko na opak! No, chyba że zabawna jest przedszkolaczka (3-6 lat) walcząca z magami buntownikami na śmierć i życie, wołająca przy tym: "Giń! Giń! Giń!" Not hehe.
    Ach, i wisienka na torciku! Klasyczny motyw, w którym antagonista wygłasza triumfalny monolog wieszczący agonię i destrukcję, pozwalając, by protagoniści zebrali siły, odwagę, posiłki, etc. konieczne do pokonania go. A wystarczyło, by ich połknął...
    
    No dobrze, nie taka negatywna ta recenzja (dałam 2/10), skoro były "ochy i achy" 😂 Nadal jednak nie dowierzam, że napisał to autor Percy'ego Jacksona.

wtorek, 19 marca 2024

~~ Biały Elf - rozdział 26 ~~

Elegia o Nieśmiertelnym

Księga Pierwsza

BIAŁY ELF



Jedna strona wykonuje ruch, przelewając krew, zaś druga nie pozostaje jej dłużna, w sposób dyplomatyczny sięgając po to, czego przemocą żadna nie weźmie...

    Zrobiło się dramatycznie. I romantycznie. Znów. Col zdecydowanie czuje klimat, umiejętnie prowadzi Esta na drodze poznania samego siebie. Kiedy pisałam ten rozdział, wcale nie miałam zamiaru tak prowadzić akcji. Ale Col był innego zdania. I chwała mu za to, bo skutecznie przełamuje moją moralną powściągliwość.
    "Jakby było ich wewnątrz dwóch", aż mam ciary, zupełnie jak Col. Jakby było ich wewnątrz dwóch... Hmmm... Myślę, że wówczas Estarion byłby stracony. Jednakże mogę się mylić.
    Mag również nie próżnuje. Zresztą to typ człowieka, który podporządkuje sobie każdą sekundę i wyciśnie z niej wszystkie soki, byleby jego było na wierzchu. A wobec roszczeń Zakonu Paladynów nie może pozwolić sobie na błędy. Szczególnie że rycerz-dowódca z Adeili, sir Aarim Asmodeusz, wreszcie odkrył przed nim swoje prawdziwe intencje...


- Estariońska Kronikarka [kalendarium wskazuje 19d'3m'24r2t]





Cóż, zredagowanie tego rozdziału nieco mi zajęło... Trochę skupiłam się na Czwartej i Siódmej Księdze i jakoś tak wyszło, przepraszam. Za to mało skromnie przyznam, że uwielbiam ich romans. Niejednokrotnie wracam do konkretnych scen w konkretnych księgach, jak choćby do tej, będącej pierwszym kamieniem milowym ich relacji. Wspominałam, że ten tom nie jest pikantny, raczej odrobinę szczypiący i rozczulający, ale czego się spodziewać po takim protagoniście? (Dajcie mu czas...)


P.S. Darujcie mi, ale następny rozdział będzie nieco dłuższy niż dotychczasowe, a to z powodu wydarzeń, jakie mają tam miejsce. Trudno je podzielić bez szkody dla całości. Może uda mi się w trakcie redagowania, ale nie gwarantuję powodzenia.

czwartek, 29 lutego 2024

Gdy czegoś bardzo brak...

...tak jak mnie motywacji ostatnimi czasy. Coraz częściej czuję, że tworzę sztukę dla sztuki, ale czego się właściwie spodziewałam? Nie mam siły przebicia ani parcia na szkło, a w związku z kompletnym odcięciem się od wszelakich społeczności brak mi niezbędnych znajomości w branży. I szczęścia. Myślę, że szczęście również gra tu decydującą rolę. Wiele w życiu osiągnęłam właśnie dzięki niemu. Sprzyjające zbiegi okoliczności, nadarzająca się szansa strzelająca mnie w pysk, okazja leżąca wprost na drodze - to wystarczy, by zastąpić czy też podciągnąć znikome umiejętności. Choć, nie umniejszając sobie, niektóre z nich wysoko rozwinęłam.
    Ale ja nie o tym.
  Motywacja. Generalnie z pisaniem zostałam sama. Całkiem dosłownie. I jak cholernie kocham samotność, tak momentami nieco mi doskwiera. Kiedy nie ma do kogo gęby otworzyć i przegadać wyjątkowo kłopotliwej sceny. Kiedy nie ma się kogo poradzić odnośnie wydźwięku i treści. Spytać o radę w związku ze zmianami w charakterze bohatera (w 4 kilkoro się "łamie" i zależy mi na utrzymaniu szczególnej naturalności). Fabuły. Logiki i fizyki (magia w znacznej mierze jest na niej oparta). Mnie wszystko może się wydawać w porządku, ale wiadomo, druga para oczu wychwyci to, co ja ominęłam. Ponadto tworzę z wiedzą o tym, co się wydarzy i jak do tego dojdzie, natomiast Czytelnik jest tej wiedzy pozbawiony. Tu też rodzi się sporo wątpliwości - czy historia ma sens, czy jest spójna.
   Nie znaczy to jednak, że przestałam pisać. Po prostu piszę mniej. Nic mnie nie napędza, żeby tworzyć. Więcej wolnego czasu poświęcam na granie, czytanie czy haft diamentowy. Ale dotkliwie odczuwam ten nadmiar wolnego, a jakoś nie potrafię zachęcić samej siebie, by siąść przy klawiaturze. Dodałam nawet kolejne notatki do 6 i 7, całkiem rozwinięte, ale wciąż tylko notatki. Napoczęłam kilka nowych opowiadań z uniwersum. Też jakoś tak zastygły. Wszystko zastyga, nie wiem czemu.
   Może to wina przedwiośnia. A może jestem malkontentką. Podejrzewałam nawet wypalenie, ale gdyby tak było, zupełnie nic nie potrafiłabym napisać. Najwyraźniej brak mi paliwa, sam proces twórczy już mnie nie satysfakcjonuje, bo to zwykła jazda na oparach. "A, walnę se jakiegoś teksta" - takich mam wiele. 

   Nic to, pomarudziłam sobie, coś tam naskrobałam w poście, może teraz chętniej ruszę. W co raczej wątpię. Ale nie poddałam się. Zresztą, uprzedzałam już wszystkich "miłych i uprzejmych", że specjalnie dla nich nie zrobię sobie przerwy. Nie jestem złośliwa. Ani przekorna. Po prostu niektórzy ludzie zwyczajnie mnie wkurwiają, a bardzo nie lubię, kiedy ktoś mnie wkurwia...

Gadać może każdy. Ale nie każdy przejdzie do czynów.


🎵 Prey for the Gods - Omniscore, Ian Fontova, Antti Martikainen 🎶

środa, 28 lutego 2024

~~ Biały Elf - rozdział 25 ~~

Elegia o Nieśmiertelnym

Księga Pierwsza

BIAŁY ELF



"Do gwiazd, bracia! Stańcie się kolejnymi spośród nich i oświetlajcie nam drogę wśród mroków nocy!"
- interpretacja Estalavanesa.

  Uwielbiam scenę ceremonii pogrzebowej Niedźwiedzi. Jest to staroestarioński rytuał, przez wielu porzucony na rzecz "nowocześniejszego" pochówku w ziemi bez niszczenia/palenia/bezczeszczenia zwłok. Jako ciekawostkę dodam, że Zakon Paladynów nadal podtrzymuje tradycję palenia ciał poległych rycerzy. Z czegoś to wynika...
  Pisząc ten rozdział kilka lat temu, mocno wniknęłam w Esta. Pamiętam to bardzo żywo i nadal potrafię wywołać w sobie stan emocjonalny zbliżony do jego z tamtej nocy. Szczególnie, gdy skupił się na służącej... Przypuszczam, że od tej pory większą uwagę zaczął przykładać do zwykłych, pospolitych ludzi aniżeli tych pełniących wysokie funkcje czy sprawujących władzę. Nie wiem tylko czy to dlatego, że pierwsi wydają mu się bardziej interesujący i prawdziwi, czy drudzy zbyt onieśmielający i obłudni.
   Col postanowił w końcu naprawić swój błąd, ale w przypadku białego elfa nic nie dzieje się tak, jak z początku zakładają. Obaj chcą tego samego, a jakoś nadal im nie po drodze... Dosłownie. Ech, ta biała świszczypała...


- Estariońska Kronikarka [kalendarium wskazuje 28d'2m'24r2t]




Może się to wydawać śmieszne, ale obcowanie z tą historią zmieniło mój sposób myślenia i poszerzyło horyzonty. Inaczej patrzę na irytujące osoby, próbuję zrozumieć ich motywy i intencje, staram się we wszystkim szukać pozytywnych stron oraz myśleć wielotorowo. Est otwiera mi oczy na to, jacy mogą być ludzie naprawdę, że ocenianie ich po pozorach jest krzywdzące dla obu stron. Col udowadnia, że żyjąc chwilą, można także dbać o przyszłość. Natomiast Mag jest dla mnie oparciem, którego nigdy nie miałam, a chyba podświadomie potrzebowałam. Jego obecność uspokaja mojego ducha.

   Naprawdę chciałabym, aby Czytelnicy wynieśli z Elegii o Nieśmiertelnym coś więcej, a nie "przelecieli" ją w pośpiechu...

środa, 14 lutego 2024

Poważna decyzja

Coraz poważniej zaczynam zastanawiać się nad umieszczeniem powieści także tutaj, na blogu. Docierają do mnie sygnały, jakoby na Wattpadzie nie było możliwości czytania bez potrzeby rejestrowania konta/logowania się, co jest dla mnie cokolwiek niepokojące.
  Żeby była jasność, nie interesują mnie lajki, plusiki, subiki czy inne gwiazdki i jak zdążyliście zauważyć, nawet o nie nie zabiegam. Nie martwi mnie także plagiat - prawa autorskie obejmują zarówno bloga, Wattpada, jak i wszelkie inne nośniki. Poza tym mam świadomość, jak postąpić w przypadku kradzieży dóbr intelektualnych. Mniejsza o. Najzwyczajniej chciałabym, aby ta historia trafiła do większej liczby odbiorców bez jednoczesnego opuszczania bezpiecznych granic z mojej strony. Fejsbyk jest daremny. Neth kiedyś pracował nad stroną, ale temat chyba umarł. Nie wiem. Od pewnego czasu nie rozmawiamy na ten temat 😅 Natomiast WordPressy i inne takie działają na mnie jak środki silnie przeczyszczające. Prawdopodobnie zostanę tu. W końcu siedzę tu już czwarty rok...

    Jeśli macie jakieś sugestie, to zachęcam do podzielenia się nimi - w komentarzach lub prywatnie. Podejrzewam, że osoby, które tu zaglądają, mają na mnie namiar. Jeśli nie, znajdziecie go bardzo łatwo 👍

Ach, Walentynki! Nie obchodzę 💟

piątek, 9 lutego 2024

~~ Biały Elf - rozdział 24 ~~

Elegia o Nieśmiertelnym

Księga Pierwsza

BIAŁY ELF



W tym świecie nic nie dzieje się bez przyczyny, zaś przypadki nie mają prawa istnieć...

   Estowi zebrało się na filozofowanie. Ten typ o sentymentalnej, wręcz melancholijnej naturze już tak ma, że nadmiernie wszystko roztrząsa. Ale na swój sposób robi to dobrze, bo nadal walczy, choć może się wydawać, że się poddał. Prawdopodobnie to właśnie noc spędzona z Colem, a raczej moment przebudzenia u jego boku, dały mu do myślenia. Nareszcie!
  Coraz lepiej rozumie Cola i jednocześnie coraz lepiej poznaje samego siebie. Obecna sytuacja męczy go, wymusza stanowczość, na jaką w innym wypadku by się nie zdobył. Niestety może się okazać, że na pewne rzeczy jest już za późno.

   Po pięciodniu dochodzi wreszcie do konfrontacji Esta i Cola. Co z tego wyniknie?



- Estariońska Kronikarka [kalendarium wskazuje 9d'2m'24r2t]





Pierwotnie rozdziały 23 i 24 były połączone. Dopiero podczas redagowania zauważyłam, że podzielone o wiele łatwiej się sprawdza i czyta. Ach, i ja miewam przebłyski intelektu odznaczające się niezwykłą błyskotliwością... W każdym razie pierwotnie Biały elf miał 25 rozdziałów, wersja wattpadowa będzie ich zawierała około 32. W którymś poście wspominałam, że po przeczytaniu pewnego poradnika dla początkujących pisarzy bałam się kroić rozdziały, żeby nie rozwlekać dni lub wydarzeń. Doświadczenie nauczyło mnie nie kierować się wiedzą podręcznikową...

sobota, 3 lutego 2024

Wow!

Tak, wielkie łał! Kilka osób zaczęło regularnie odwiedzać mojego bloga :3 Jest mi niezmiernie miło z tego powodu! 💟 Przypuszczalnie może to być zbieg okoliczności, a jednak pozwalam sobie myśleć, że kogoś naprawdę interesuje moja twórczość. Pozytywne myślenie jest ważne, czyż nie...?

   Każda moja osobowość jest Wam za to niezmiernie wdzięczna! Nie macie pojęcia (ja na przykład dotychczas nie miałam!), jak motywujące to jest. Z zapałem siadam wówczas przed klawiaturą i z pełną werwą przystępuję do pracy! 

   W piątkowy wieczór dopadłam 4.16 i wiecie co? Zaczęłam pisać. Po ponad dwutygodniowej przerwie pchnęłam historię dalej. I chociaż wszystkie sceny mam rozpisane, tak nadal nie potrafię połączyć pierwszej z drugą, ta sytuacja nieco mnie blokuje 😅 Bo to, co właśnie spotkało nieszczęsnego Esta, przerosło wszystkie jego dotychczasowe kłopoty (no dobra, w 3.21 "Pan" przegiął, ramneiczycy tego nie przebiją...). Nieźle go naczelny dowódca wkopał, a ja biedna próbuję to jak najlepiej zobrazować. Z niecierpliwością czekałam na pojawienie się ramneiczyków, ale nie spodziewałam się, że rzucą mnie na kolana! Szczególnie L... Chyba się zakochałam (znowu...) 😱  A Eścik ma przesrane jednym słowem 😆

   Wracam do pracy. 1.24 sam się nie zredaguje. I jeszcze raz dziękuję! 💟



🎵 Blow the Man Down - David Chappell (oooo, będzie w 5. księdze!)🎶

poniedziałek, 29 stycznia 2024

~~ Biały Elf - rozdział 23 ~~

Elegia o Nieśmiertelnym

Księga Pierwsza

BIAŁY ELF



Nierzadko wśród zwyciężonych znaleźć można przyszłego zwycięzcę.

   Czasem bywa tak cudownie, że można umrzeć ze szczęścia. Gorzej, kiedy przez cudze szczęście umierają inni... Stopniowo kształtujący się związek Esta i Cola czeka pierwsza próba. Czy uczucie żywione do niezwykłego chłopaka zdoła ją przetrwać?
   Przed Magiem również wielkie wyzwanie: wytłumaczenie krwawego zdarzenia przed Zakonem Paladynów oraz dowiedzenie niewinności Kompanii Najemnej Niedźwiedzi. Aczkolwiek większe zmartwienie zaprząta mu głowę. Coś złego dzieje się z ludźmi, potęgując ich nastroje, niekoniecznie te pozytywne.
   Rodzi się coraz więcej wątpliwości w stosunku do Esta i jego przyszłej roli w rozgrywce dwóch sił. Oraz spowinowacenia ze smokiem.
   Czy tylko ja uważam, że Oswyn jest makabrycznie czarujący?

   Życie jest jak dobra książka; pasjonujące, pełne nieprzewidzianych zwrotów akcji i z zakończeniem, jakiego się nie spodziewamy... Uwielbiam spostrzeżenia Maga. Pisanie scen z jego udziałem daje mi mnóstwo przyjemności, szczególnie gdy przebywa w towarzystwie swoich wychowanków! Nie bez kozery Tyrd nazywa go starym lisem. Jego subtelne prowokacje są urzekające.



- Estariońska Kronikarka [kalendarium wskazuje 29d'1m'24r2t]





Ech, ostatnio nic, co napiszę, mi się nie podoba. Czytam, czytam i dochodzę do wniosku, że to mogłam lepiej ująć, tamto inaczej opisać, sramto w ogóle wykreślić. Wszystko na hasiok wyciepać!!! Styczeń do najlepszych miesięcy nie należał, podobnie zresztą grudzień, stąd solidne opóźnienia. Próbuję na nowo wejść w rytm, ale jest ciężko. Najwyraźniej zły stan ducha nie odpuścił, jak z początku sądziłam.

P.S. Uwaga! W tym rozdziale występuje słowo "felerny"! Ha! 😆

niedziela, 28 stycznia 2024

piątek, 26 stycznia 2024

...

Łooo, dawno mnie tu nie było, ale co się dziwić - wiele się działo przez ten czas. Maniaczyłam w Stardew Valley, pisałam coś zupełnie nowego, zaniedbałam czytanie książek, przemęczyłam chorobę Paladynki, a teraz morduje mnie katar i wkurzają ludzie. Ech, cóż za marnotrawstwo życia...😩

   4.16 nie ruszyło się ani o słówko.
   1.23 doprowadza mnie do bólu głowy, tyle tam zmian i poprawek.
   Trylogia wieńcząca za mną chodzi...
   Zbiera się ekipa do ogrywania 3 sezonu w Diablo IV...
   Dziedzictwo Hogwartu upomina się na Steamie...
   W Stardew Valley czekają krówki i kurki...

   ...A gdzie czas na to wszystko?😭 Wypadłam z rytmu przez te choróbska. Od nowa muszę przeczytać 4, bo nie pamiętam już szczegółów poprzednich rozdziałów (te zanotowane na przyszłość wydają mi się niedokładne). Czuję się przytłoczona. Ale jeszcze bardziej przytłaczający są "Łowcy kości" Stevena Eriksona. Przeczytałam zaledwie kilkadziesiąt stron i leży tak tomiszcze od miesiąca na biurku i straszy grubością (1051 stron tekstu powieści, drobna czcionka, niestandardowo niewielki odstęp wierszy), przesadną ilością opisów dosłownie wszystkiego oraz bohaterów, których i tak nie polubię. Dlaczego więc to czytam? Ha, podoba mi się styl pisania autora oraz bogactwo słów i terminów, jakich jeszcze nie znałam. Czasem to wystarczy, by zamknąć moje malkontenctwo na czas lektury.

   No nic, dałam znak życia, okazuję wdzięczność za zainteresowanie💟 i wracam do redagowania 1.23. Pochrzaniło się w poprzednim rozdziale i teraz chłopaki muszą jakoś ogarnąć ten bajzel. Imt nieźle Magowi nabruździł, ale staruszek łysy łeb ma nie od parady...


🎵 The Warrior of Darkness - Fox Sailor 🎶

piątek, 12 stycznia 2024

~~ Biały Elf - rozdział 22 ~~

Elegia o Nieśmiertelnym

Księga Pierwsza

BIAŁY ELF

 

Czasem wystarczy jeden drobny gest, by wstrząsnąć światem i zmienić bieg historii. Wystarczy przelać kroplę krwi, by wzburzyć całą jej rzekę.

  To miał być kolejny nudny nocny patrol... ale jak zwykle nie wyszło. Nieszczęśnicy dzielnie stawili bestii czoła, lecz nie mieli najmniejszych szans na zwycięstwo. Za to Obserwator bawił się wyśmienicie...
  ...aż natrafił na wyjątkowo potężnego antymaga.
 Rycerz-dowódca z Adeili jest osobą kompetentną, nie lekceważy ostrzeżeń sojuszników. Wysłał najlepszego ze swoich ludzi przewidując, z kim przyjdzie im się zmierzyć. Ale czy spodziewał się, do czego niezamierzenie doprowadzi? Powodzenie konspiracji między Zakonem Paladynów i Kompanią Najemną Niedźwiedzi grozi ujawnieniem, a sojusz - zerwaniem!
   Jak macie okazję się przekonać, Imt nie jest byle kim. A fakt, że nieświadomy jego proweniencji Pan skłonił go do współpracy, świadczy o niewyobrażalnej mocy tego drugiego. Ale czy na pewno...?
  Swoją drogą, rozumiecie teraz moją frustrację wywołaną przez niektórych autorów, a raczej ich ignorancję dotyczącą nieznajomości terminów związanych ze starożytnością, o której piszą. Pewną rasę zbudowałam na wzorze starożytnych Egipcjan, w szczególności bazując na ich strojach. Imt reprezentuje dokładnie ów styl, przy czym zrezygnował z paru eleganckich dodatków zauważając, że w boju są one zwyczajnie niepraktyczne. Gdyby czarne smoki zajmowały się magią, jak ich zieloni i złoci kuzyni, pewnie doceniłby ich piękno i kunszt wykonania. Oraz możliwości, jakie dają. 



 - Estariońska Kronikarka [kalendarium wskazuje 12d'1m'24r2t]




Uwielbiam estariońskich paladynów. Banda wcale nie milutkich, wyrachowanych skurwieli. Dlaczego jednak zwierzchników garnizonów tytułuję rycerzami-dowódcami a nie komturami? Może dlatego, że rycerz-dowódca ma silniejszy militarnie wydźwięk, co odnosi się do paramilitarnej roli Zakonu Paladynów. A może dlatego, że zwyczajnie mi przypasowało? Bo kiedy myślę "komtur", mózg sam dodaje imię "Meredith" xD Aż zagrałabym w Dragon Age II po raz n-ty!




Kolejna pozycja na Liście Utworów Zakazanych to Father of the Orphans, nierozerwalnie już powiązana z Imtem Czarnym. Niepokojąca linia melodyczna, ponura głębia i chór niskich głosów rysuje doskonały obraz Najwyższego Kapłana Urory, zwanego także Awatarem Przeklętego czy Arcykapłanem Darczyńcy. O dziwo, także tytuł pasuje do jego osoby - ojciec sierot. Ale o tym w późniejszych tomach, bo od tego rozdziału Imt Czarny staje się jednym z głównych bohaterów.

Ja mam pomysł, Ty masz pomysł... Wszyscy mamy ten sam pomysł!!!

Taka scenka to już klasyka: wymyślasz coś autorskiego, cieszysz się z własnej pomysłowości i kreatywności, patrzysz w Internety albo gdziekolwiek indziej i... mina Ci rzednie. Bo to już było.

   Nauczona doświadczeniem, zanim nadam imię głównej postaci albo stworzę nazwę własną, grzebię w Googlu. Kiedy znajdę, zmieniam brzmienie, przestawiam litery, kombinuję na różne sposoby. Aż wreszcie jest wyjątkowe, nie pomyli się z żadnym innym. Są oczywiście nazwy i imiona dość, jak się okazuje, popularne, ale w tym akurat nie widzę problemu. Dajmy na to nazwę świata, Khaldun. Wymyśliłam ją ponad piętnaście lat temu, a to dość znane nazwisko arabskie. Ostatecznie nie zmieniłam, bo mam do niej sentyment. Podobnie kraina Estarion, wymyślona również w tym okresie. A teraz patrzę, w Baldur's Gate 3 jest... Astarion. I uj, byłam pierwsza 😆 (Swoją drogą, Est i Estarion... Wyczekujcie siódmej księgi!). Diablo IV też mnie zaskoczyło. W trzeciej księdze Elegii pojawiła się (na długo przed wydaniem samej gry) postać drugoplanowa o takim samym imieniu jak jeden z wierzchowców w grze. I tak oto Hybris O. stał się koniem! 😂


   Ale gdybym miała robić taką aptekę i zmieniać wszystko w powieści, bo w MIĘDZYCZASIE ktoś coś, to już wolę zostawić jak jest i mieć ubaw podczas wychwytywania takich smaczków. A nuż kiedyś ktoś przeczyta moje "dzieła" i również udzieli mu się odrobina mojego dystansu?



P.S. Dziś, najpóźniej jutro opublikuję 1.22. Pisanie tej krwawej łaźni dało mi dużo frajdy, choć przy redagowaniu namęczyłam się jak nigdy. Miesiąc mi to zajęło! Mie-siąc! A następne rozdziały są moimi ulubionymi. Zresztą, od kłótni Cola z Niedźwiedziem będzie coraz ciekawiej.

poniedziałek, 8 stycznia 2024

Obijka na całego...

Nie jestem zwolenniczką Świąt. Żadnych. Cholernie mnie wyczerpują. Do tego stopnia, że nie mam sił na koncentrowanie się nad tekstem pisanym. Ba! Zdarza się nawet, że i nad czytanym. Albo lecę wzrokiem po tekście, myślami będąc zupełnie gdzie indziej, albo łapię się na tym, że nie pamiętam, co wydarzyło się stronę wcześniej. Zastanawiam się wtedy czy to normalne, czy jednak mam coś z głową. I mam cholerne wyrzuty sumienia, że marnuję czas.

   W związku z powyższym, spóźniam się z publikacją 1.22. Pomijam, że tekst przechodzi przez sito o mikroskopijnych oczkach (wszystko mi się tam nie podoba!). Pomijam, że mój smartwatch każdorazowo wskazuje, że miałam doskonały sen nocny na poziomie 86-92, a w dzień czuję się jak wyżęta szmata. I pomijam, że z trudem opieram się pokusie spędzania wieczorów na graniu... Tak, znów obciążam swoje sumienie. Choć w coś takiego jak sumienie nie wierzę, używam tego zwrotu, żeby mnie ludzie rozumieli.

   No dobrze, przynajmniej 4.15 ukończony, w najbliższym czasie siadam do 4.16. I chociaż w południowym Estarionie w tym roku zima zaczęła się wyjątkowo wcześnie, bo w połowie jedenastego miesiąca, tak my mamy już styczeń. Tyle z mojego zgrania się w czasie. Ktoś zakładał inaczej?

wtorek, 2 stycznia 2024

2024

Czyli mój czwarty rok na blogu, piąty pisania i szósty posiadania dziecka. Te sześć lat to niezły hardkor, zważywszy na jej kapryśny charakter. Serio! Col twierdzi, że to Est generuje sobie problemy, a to znaczy, że nie poznał mojej córki. W innym wypadku natychmiast zmieniłby zdanie co do białoskórego dzieciaka...
  Swoją drogą, gdyby kiedykolwiek Elegia o Nieśmiertelnym została w pełni wydana, prędko zakazaliby sprzedaży z uwagi na wszechobecną do porzygu poprawność obecnego świata. Nie zliczę, ilu teraz wyzywa się od białasów i czarnuchów (oraz innych kolorów), jak dyskryminowane są kobiety, homoseksualiści uciskani, a równouprawnienie jest żartem powtarzanym na salonach. Nie, nie ma tu 256 płci, cudacznych zaimków (nie licząc bezosobowego traktowania niewolników i parobków) ani tego typu rzeczy. Gwoli wyjaśnienia, nie twierdzę, że nie ma tu odmiennych bohaterów pragnących zmienić świat. Dla przykładu, Est gorliwie walczy w pewnym temacie, ale... niestety, jego pozycja działa na jego niekorzyść.

   W porządku, koniec z dygresjami. Dotrwałam do 2024 roku. Przeżyłam Sylwestra i jak przystało osobie 30+, położyłam się po ostatnich fajerwerkach. A i tak się nie wyspałam...
    No i wreszcie ukończyłam 4.15, który z winy świątecznych dni wolnych rozciągnął się niemożebnie. Przy końcówce towarzyszył mi utwór By His Wounds We Are Healed i wyszło... trochę smutno, bardzo emocjonalnie. Ech, w końcu kompozycje Efisio Crossa kształtują jednego z moich bohaterów.

   Wyczekujcie kolejnych rozdziałów! 1.22 już niebawem na Wattpadzie! ♡


Nie mam postanowień noworocznych. Gdybym miała mieć, to postanowiłabym zostać czyimś najczarniejszym charakterem!

🎵 Efisio Cross - By His Wounds We Are Healed 🎶