poniedziałek, 5 grudnia 2022

Dom Łańcuchów - Steven Erikson

         Monumentalne dzieło. Wybitnie epickie. Stworzone z fenomenalnym rozmachem. Zgadzam się z tym wszystkim, ale i tak wydarzenia z czwartego tomu "Malazańskiej Księgi Poległych" śledziłam raczej z chęci doczytania do końca, aniżeli zaspokojenia ciekawości czy przyjemności. Niemniej podobał mi się o wiele bardziej niż poprzednie i uważam, że warto tego molocha przeczytać, ale wyłącznie gdy jest się fanem dark fantasy. Co wrażliwszych odbiorców ta poniekąd antyutopijna powieść stłamsi i zdołuje. Tu nie ma miejsca dla książąt na białych koniach czy happy endingów. Za to jest go sporo dla Podpalaczy Mostów. I bardzo dobrze.

👇

  1. Ach, z początkiem znów pierdyliard nowych postaci o cudacznych imionach, których z wyglądu nie kojarzę i wyobrażam sobie wybitnie randomowo. Generalnie zaprzestałam prób ich wizualizacji, ponieważ mija się to z celem. Za to starych znajomych to nawet kilku lubię. To coś nowego!
  2. Nie powiem, Karsę Orlonga (vel Zodd z "Berserka") z początku chciałam widzieć martwym, ale po jakichś 150 stronach z zapartym tchem śledziłam, czy spełnią się moje pragnienia. Oczywiście, że nie. W sumie to i lepiej. Natomiast koniec Felisin/sha'ik jakoś mnie nie usatysfakcjonował, podejrzewałam, że właśnie będzie taki... ironiczny.
  3. W całej serii panuje przytłaczająco mroczny klimat, mocno dystopijny. Na tak ogromną skalę jest dla mnie męczący i musiałam sobie urozmaicać lekturę innymi pozycjami, znacznie lżejszymi.
  4. Mocno oryginalna fabuła, choć na przestrzeni książek autor odszedł od realizmu na rzecz widowiskowej fantastyki... Ubodło mnie to, bo pewne sceny walk przywołują wyobrażenia jak z mangi/anime.
  5. Wątki z poprzednich części świetnie się ze sobą łączą, ale czasem odnosiłam wrażenie, że działo się to nie z inwencji autora, a przez przypadek (znane mi z autopsji...). Niemniej efekt spektakularny.
  6. Głęboka filozofia, nie tylko egzystencjonalna, trzyma się każdego. Dosłownie. Jest to cokolwiek irytujące, że każdy bohater w konkretnych momentach używa słów wymagających sięgnięcia po słownik, oddając się myślom wybitnie górnolotnym... W przypadku uczonych oraz wszelkiej maści inteligencji jest to zrozumiałe, ale prostaczkowie i gmin?
  7. Hm, kolejna heroina będąca piękną, zaćpaną prostytutką po przejściach... Że tak po babsku zapytam: dlaczego panowie są tu tak mało atrakcyjni i, eee, zróżnicowani?
  8. I na finale zapierająca dech, pęknie milcząca tragedia. Być może uroniłabym łzę, gdyby książki nie czytało się jak kronikę historyczną, a nie typową powieść fantastyczną. Niemniej poruszające zakończenie.

 Łączna ocena: 9/10

  1. Świat: 1
  2. Opisy: 1
  3. Bohaterowie: 1
  4. Klimat: 1
  5. Warsztat: 1
  6. Brak błędów: 1
  7. Konsekwentność: 1
  8. Słownictwo: 1
  9. Oryginalność: 1
  10. Całokształt: 0

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz