wtorek, 29 listopada 2022

Tęga rozkmina nad betareaderami

         Doszłam do wniosku, że chyba przydałby mi się jakiś betareader [osoba na zlecenie czytająca i oceniająca utwór literacki przed jego wydaniem]. Neth oczywiście spełnia moje wygórowane wymagania - naprostowuje mnie, jak za bardzo popłynę, konstruktywnie krytykuje, podsuwa pomysły na urozmaicenie sceny i tak dalej, ale jednak nie jest szczególnie obeznany z literaturą. Nie uważam tego za wadę. Według mnie to nawet zaleta. Ma nieskalany umysł. Hehe.

        Podsunęłam mu więc zamysł na współpracę z betareaderem, który przyjął z entuzjazmem. No i zaczęła się mózgoburza. Będę się streszczać. Spasowaliśmy z tym pomysłem... Nie zdobędę się na współpracę z żeńską betareaderką, bo niestety kobiety uważam za zawistne (mam w tej materii spore doświadczenie, żaden mężczyzna nie potraktował mnie tak, jak traktowały właśnie one). Natomiast ciężko byłoby znaleźć betareadera płci męskiej chętnego do wczytywania się w sceny męsko-męskie. Neth na szczęście nie ma z tym problemu (wycwaniaczył się i Esta wyobraża sobie jako kobietę)...

        I tak oto pomysł umarł, zanim zdążył wykiełkować. Na szczęście pomysły na kolejne wydarzenia fabularne rozwijają się nad wyraz pomyślnie.

🎵 Mythic Legends (Remake) - Peter Crowley 🎶

czwartek, 24 listopada 2022

Zaczął się końcoworoczny koszmar...

        Jak co roku o tej porze - zimno, wietrzno, deszcz na dworze. Zapieprz zrobił się nieziemski, mimo spiny - powiew klęski... Oj tak, przygotowywaliśmy się do tego już w październiku, żeby w tym roku mieć mniej roboty i byłoby nam się udało, gdyby nie... przeprowadzka! Zapragnęli wykorzystać okres zimowy na generalny remont całego piętra! Jak rany, dwa dni pakowania kartonów przy jednoczesnym ogarnianiu spraw bieżących, których końca nie widać. Jestem wypruta. Pewnie nie ja jedna...

        To tak pokrótce. Jeśli chodzi o Elegię, zamknęłam pierwszy rozdział WSB. Teraz to już pójdzie, szczególnie że mam 64 strony notatek (czcionką 10). Ostatnio nie za wiele czasu było na pisanie, ale teraz to się zmieni, rzadziej do biura będę jeździła, więc wieczorami nie będę aż tak zmęczona. Niestety, przebywając wśród ludzi potrójnie zużywam energię i mimo że w pracy mam naprawdę fantastyczne towarzystwo, to wieczorami po prostu zdycham. Pomijam smutnych ludzi na przystankach, w komunikacji miejskiej, w sklepach, przedszkolu. Jestem aspołeczna, a jednak moim uniwersalnym wyrazem twarzy jest uśmiech. Nie rozumiem tego.

        Zmęczenie. Tak. Chciałam zagrać w coś niewymagającego. Chociażby nekrosem w betę DeCztery. I co? Okazało się, że już ją zakończyli... No więc pozostały mi tylko screeny. Którymi chętnie się z Wami podzielę.

        Mmm, gra łotrzykiem sprawiała mi wielką przyjemność. Nie ulega wątpliwości, że będzie to mój faworyt. Przynajmniej do czasu, kiedy nie pojawi się paladyn/krzyżowiec.

        Wraz z postępem zmienił się wizerunek... Kurdka, nie potrafiłam się zdecydować, jak Kattek ma wyglądać >.<

I na pamiątkę: pierwsza legenda w DeCztery 😆

 

🎵 You're Not Lost - Phil Rey 🎶

piątek, 18 listopada 2022

Jeden dzień Iwana Denisowicza i inne opowiadania - Aleksander Sołżenicyn

        To prawda, że czytam głównie książki z gatunku fantasy i science-fiction, ale prawdą również jest, że czytam wszystko, co uznam za interesujące. Z twórczością Aleksandra Sołżenicyna już dawno miałam ochotę bliżej się zaznajomić, szczególnie z "Archipelagiem GUŁag", a że wyhaczyłam świetną promocję w księgarni, to nie mogłam przejść obojętnie i... kupiłam kilka pozycji w twardej oprawie. No i masz, trzy opowiadania zawarte w tej pozycji przeczytałam dosłownie gubiąc się w rachubie czasu. Trudno mi jest cokolwiek napisać o tak osobistej w odbiorze, mocno wpływającej na wrażliwość literaturze, więc się streszczę.

        Jeden dzień Iwana Denisowicza to dla mnie niejako dowód na przykry fakt, że nawet w skrajnie łagrowych warunkach człowiek jest w stanie przyzwyczaić się do ponurej, brutalnej codzienności, wpaść w rutynę i wieść żywot niewolnika, jak gdyby innego nigdy nie miał. A zarazem gorzki, choć barwnie opisany obraz typowego dnia z życia więźnia łagru. Smutne to, choć czasem, podczas lektury, odnosiłam wrażenie, że zekom nawet odpowiadała narzucona przez innych rzeczywistość - praca niejako sprawiała im radość.

        Zagroda Matriony. Głębsze przemyślenia zostawię sobie, ale napiszę tyle, że tknęła mnie przedstawiona historia. Tak mocno, że całość przeczytałam na wdechu. Na wydech nie znalazłam czasu...

        Zdarzenie na stacji Koczetowka pozostawiło po sobie nieprzyjemne, śliskie poczucie niepokoju. Nie potrafiłam się oderwać od lektury i nawet nie chciałam, a gdy już to zrobiłam, okazało się, że skończył się tekst. I czuję się z tym dziwnie. Nigdy się nie dowiem, jak bardzo wspomniane w tytule zdarzenie zmieniło życie Zotowa. Piszę "zmieniło", a nie "odmieniło", bo podejrzewam, że mocno skrzywiło psychikę młodego, dającego z siebie 120% normy lejtnanta...

 

sobota, 12 listopada 2022

Tym razem też bez tytułu

         No i draft trzeciej księgi, czyli roboczo BJK, ukończony. Wchodzę na czwartą - WSB. Przy czym do ostatniego rozdziału z poprzedniej wracam, bo co rusz coś mi świta, że powinno być, a nie ma. Standard.

      W WSB Est stanie przed sumą wszystkich swoich strachów i jednym - nieznanym - więcej. Bohaterowie nie będą mieli (z nim) lekko, a złodupcy... będą, ale nie zdradzę co. Patrząc na notatki myślę, że do niezłego kociokwiku tu dojdzie. Ciekawi mnie, czy już w BJK Czytelnicy będą zastanawiać się nad pewnymi zwrotami akcji. Ja się nie zastanawiam, bo znam dalszy bieg wydarzeń... Za to Neth jest już na dziesiątym rozdziale i ma rozkminę. Tak po prawdzie to ja też, bo między 10 a 37 miałam gigantyczny rozstrzał czasowy... Jak odpocznę od wydarzeń z trzeciej, a Neth zgłosi obiekcje i poprawki, wtedy szarpnę całość ciągiem, żeby wyłapać ewentualne zgrzyty fabularne. Nie powinno ich być, ale nie wykluczam takiej możliwości - zresztą, na błędach uczę się najszybciej.

        Heh, Neth chyba powoli zaczyna rozumieć, dlaczego jedną szczególną postać darzę platoniczną wręcz miłością 😆 O kogo chodzi? To tajemnica. Żeby nie było, że Estariońska Kronikarka kogoś faworyzuje! 🙊 A poniższy komiks niesamowicie odpowiada tej konkretnej postaci. Szczególnie uniwersalny wyraz twarzy 😂

🎵 Ragnarok - Edgar Hopp 🎶

piątek, 11 listopada 2022

Assassin's Creed Valhalla. Saga Geirmunda - Matthew J.Kirby

        Bardzo przyjemnie spędziłam czas nad powyższą książką i z chęcią do niej zasiadałam w wolnych chwilach. Być może dlatego, że wprost zakochana jestem w "Sadze Winlandzkiej". A może dlatego, że jest to raczej mało wymagająca lektura.

        Na pewno atutem jest mocno wyczuwalny już od pierwszych stron książki skandynawski klimat za czasów podbojów wikingów. Subtelnie wpleciony weń wątek świetnie znany z uniwersum gier "Assassin's Creed" jest dodatkowym smaczkiem, który wcale nie psuje opartej na faktach historii. Zawód poczują jednak osoby, które spodziewają się, że postać Eivor wiodąca prym w grze również tu jest stroną narracji - nie, w książce jest wyłącznie epizodyczną bohaterką drugoplanową. Ogółem bohaterowie są plastyczni i różnorodni, przystępni w odbiorze, mnie jednak brakowało głębi pomiędzy nimi. Geirmund i Steinólfur bardzo szybko skradli moją sympatię, od początku widać w nich siłę, honor, odwagę i lojalność względem siebie. No i ten niewymuszony, naturalny męski humor...!

        Opisy są lekkie, a zarazem barwne i szczegółowe, silnie oddziałujące na wyobraźnię. Podobnie rzecz ma się z warsztatem sprawiającym, że czytelnik po prostu unosi się na falach fabuły, nieubłaganie mknąc do nieco przewidywalnego finału, który chciałoby się odwlec w czasie przy jednoczesnym nieprzerwanym czytaniu. 

 👇

poniedziałek, 7 listopada 2022

Ooo bogowieee, jakie to dobreee...!

         Nie ma mnie. Gram. A voice acting w całej serii jest po prostu balsamem dla mej skrzywionej duszy! Paladin Mike i Tiny Tina szczególnie!!! 😆

wtorek, 1 listopada 2022

Wattpad...

         Dałam się namówić... na założenie konta na Wattpadzie. Bo wreszcie mam co wrzucić do sieci! 😆

        Od pewnego czasu chodził za mną jeden z bohaterów, który pojawi się dopiero w trylogii wieńczącej. Niemniej jednak zaintrygował mnie do tego stopnia, że postanowiłam tchnąć w jego historię życie już teraz. Wydarzenia przedstawione w >>Nimbie Tarlatahru<< będą biegły równolegle do fabuły Elegii o Nieśmiertelnym, lecz pokażą konflikt z zupełnie innej perspektywy - pozornie obojętnych na losy ludzi isetualethartczyków, imperialnych elfów znanych ze swojej głęboko zakorzenionej ksenofobii.

        Młody Ziffant, niczym nie wyróżniający się posterunkowy z zachodniej stanicy Nimbu Tarlatahru, oraz tajemniczy, ekscentryczny Oro, jako pierwsi stają się ofiarami toczącego Khaldun obłędu spowodowanego wyszczerbieniem Macierzy Mocy. A kiedy aroganckie Imperium Isetualethartu bez wyjawiania powodu odmawia wsparcia estariońskiej monarchii w Wojnie Szalonego Boga, nikt nie podejrzewa, z jakimi problemami boryka się Błogosławiony Imperator...

        
        Tak na marginesie, to próbuję coś zrobić ze swoim "słowotokiem" - dla mnie każde zapisane słowo jest potrzebne 😂

🎵 Wings of Kynareth - Jeremy Soule 🎶