Elegia o Nieśmiertelnym
Księga Pierwsza
BIAŁY ELF
Nawet paraliżujący strach przestaje mieć znaczenie, gdy na horyzoncie majaczy widmo absolutnej straty...
Est boi się zasnąć. Wyczerpany ulega sile depresji i pogłębionej koszmarem melancholii. Pojawiają się myśli samobójcze, podsycane poczuciem beznadziejności. Czy kolejne wydarzenia sprawią, że weźmie się w końcu w garść? Czy podda się, zanim w ogóle spróbuje...?
Tak właśnie rodzi się jego największa obsesja.
- Estariońska Kronikarka [kalendarium wskazuje 20d'11m'23r2t]
Trudno mi określić ten rozdział. Cieszy mnie jego zakończenie, a jednak wyczuwam w nim gorycz. Nigdy nie było mi po drodze ze stwierdzeniem, że miłość jest słodka. Bo dla mnie nie jest, nie była i prawdopodobnie nie będzie. Piękna, owszem, ale nie słodka. Zresztą, przekonacie się sami, kontynuując czytanie. Ja nie mam już za wiele do napisania w kontekście powyższego. Udzieliła mi się melancholia tego dzieciaka i z niecierpliwością czekam na detonację ładunku w dwudziestym drugim i dwudziestym trzecim rozdziale.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz