poniedziałek, 9 sierpnia 2021

Cel

     Pokrótce pisząc, pomniejszy cel osiągnięto wraz z rozdziałem 24. Nic, absolutnie nic na pomarańczowo. Z początku podejrzewałam, że Neth pojechał po łebkach, bo zaczynają się nieśmiałe sceny, ale wypytany jak z lektury na lekcji z polskiego skurczybyk dobrze się wybronił. Stwierdził, że szybko się czyta i jeżeli uda mi się zachować drużynę jak z Władcy Pierścieni, ale w twoim klimacie, to bierę w ciemno. W tej chwili nie mogę odpowiedzieć inaczej jak: potrzymaj mi miętową herbatkę i paczaj drugi tom.

    Przy okazji utknęłam z poprawkami na rozdziale 11... I jak teraz próbuję go ogarnąć, to dochodzę do konkluzji, że albo Neth miał wyjątkowo zły dzień, kiedy to czytał, albo ja, gdy to pisałam. Po głębszym namyśle skłaniam się ku drugiej możliwości. Poniekąd odbiega od poprzednich dziesięciu. Może dlatego, że powoli jeden z bohaterów zaczyna szaleć na własną rękę i jakoś trudno było mi za nim nadążyć. W każdym razie koniec bumelki na blogu, mam już dzień opóźnienia, a tu ponad połowa jeszcze do ogarnięcia.

    A tak swoją drogą, to...

🎵Lion Heart - Phil Rey🎶 (kawałek przypisany do wyjątkowej sceny jednego z bohaterów)

 


 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz