środa, 23 lutego 2022

Dzień miłych słów

    Wczorajszy dzień z powodzeniem mogę nazwać dniem miłych słów. Niespełna osiem godzin spędziłam w biurze, w związku z papierologią oraz sprzętologią naszej nowej pracownicy (o bogowie, ma poznać część moich obowiązków, już nie będę niezastąpiona!). Na dodatek dostałam maila od Pana E z Wydawnictwa, w którym to napisał, że redaktor, Pan J, prosi o wyjaśnienie ostatniej kwestii. Oczywiście wyobrażacie sobie, jak mnie przez cały ten czas nosiło? Musiałam wytrwać do powrotu do domu... Ale cóż w temacie miłych słów? Ano spieszę z wyjaśnieniami.

    Nie jestem dobrą nauczycielką. Prawdę powiedziawszy nienawidzę uczyć innych, zdecydowanie wolę pokazać jak pracuję i równocześnie wyjaśniać co robię, niech wyciągają z tego naukę dla siebie. Na zdalnym jest to poniekąd utrudnione zadanie, ale damy radę. Podobno jestem (chciałam użyć słowa "sympatyczna", ale Yagódzie zaszczepili we mnie swoistą awersję do tego określenia... 😂) pogodna i mam łagodne usposobienie, a przynajmniej tak widzą mnie ludzie, z którymi nie mam za wiele kontaktu. Oczywiście wprost powiedziałam koleżance, że nie nadaję się do tego i przepraszam, jeśli to, co mówię, jest nader chaotyczne i rozbiegane. Ona z rozbrajającą szczerością skwitowała mnie stwierdzeniem, że mam bardzo miły głos, dobrze się go słucha i wcale nie brzmię chaotycznie. Nie, mojego zakłopotania z tamtej chwili nic nie jest w stanie zobrazować. Nie przywykłam do tego, by ładne dziewczyny mówiły mi tak miłe rzeczy. W ogóle nie potrafię reagować na komplementy. Ale zrobiło mi się wyjątkowo miło i reszta dnia jakoś nie doskwierała mi tęsknotą za własnymi czterema ścianami. Nawet jeśli powiedziała to kurtuazyjnie, a ja naiwnie doszukałam się w tym dobrej woli - to i tak było to miłe. Przestałam się doszukiwać drugiego dna w ludziach, co wcale nie znaczy, że straciłam czujność w stosunku do nich. Nie odpowiadam za to kim są i jak się zachowują. Odpowiadam za siebie.

    A drugie "miłe słowa"? Dopadłam maila. Odczytałam załącznik, przesunęłam po kilku komentarzach, jeden zaakceptowałam i... ależ mi się ciepło na serduszku zrobiło, kiedy Pan J odpisał, że z przyjemnością będzie kontynuował współpracę, bo sam jest ciekaw dalszych przygód bohaterów. Nie zraził się wiedząc, do czego to zmierza! I miałam zrobiony dzień aż do wieczora. Bo kiedy siadłam do pisania, to więcej czasu spędziłam grzebiąc przy muzyce, niż rzeczywiście pisząc...

🎵Archers Dance - Ronen Sakal🎶

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz