wtorek, 2 sierpnia 2022

Maraton

     Ostatni maraton twórczy po prostu mnie zniszczył... Ale Wena dał czadu, bez dwóch zdań. Zmęczyłam wreszcie 32 rozdział. Ma 37 stron. A tom III na chwilę obecną... 958. Jak rany. Cóż. Grunt, że idę z fabułą dalej. A tak na poważnie, to zaczynam żywić obawy co do mojego wybitnego dzieła. Przepraszam, ambitnego. Pffff, nie rozumiem dlaczego, ale jak czytam tak zestawione słowa w myślach, to ni cholery nie potrafię ich dopasować do swojej osoby. No nie ma bata! A nie będę przecież tworzyć kolejnej osobowości, mam już ich wystarczająco dużo! Dwie...

    Tymczasem na wypaleniu pozostało mi czytanie mang i książek z kupki wstydu. A raczej już gnojowiska. Byłam taka dumna, że nadgoniłam zalegające na biurku pozycje, a tu... kolejne dwie książki, kilka mang (w tym Berserk #35, który z tomu na tom jest coraz gorszy pod względem treści...) i jakby tego było mało, kolejne dwie premiery zamówiłam w Świecie Książki (Golden i Erikson). Przyjdą tuż przed urlopem. Cóż, lepiej mieć i nie potrzebować, niż potrzebować i nie mieć. Szkoda gadać. Lepiej czytać!

🎵 Golden Era - PostHaste Music 🎶

P.S. Jak rany, znów przewaliłam pieniądze w księgarniach internetowych... Do dupy z takim oszczędzaniem!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz