piątek, 5 sierpnia 2022

Plany wakacyjne

     Tak, ja wiem, miałam nie planować, kajam się... Ale ten wyjazd zaplanowaliśmy jeszcze w lutym, więc... Nie, to niczego nie zmienia! Jak mawia Efcia, plany są po to, żeby je zmieniać. I bardzo dobrze. Mała zmiana - bierzemy psa! Przyjęłam, że skoro trzy lata temu udało mi się namówić Netha na przygarnięcie psa, to i uda mi się namówić go do zabrania w podróż na drugi koniec Polski. I udało się. Nawet sam jej kupił identyfikator z imieniem i numerem kontaktowym 😆 Dziewczorsy będą szczęśliwe z takiej towarzyszki, a i Lady Nelson nie rozstanie się ze swoją rodzinką. Dziewczorsy? Tak! Zdumiewające, ale nie jedziemy sami, tylko z Yagódziami! O bogowie, to będzie masakra z nimi dwiema... 😅 Yacoszek, nie masz życia, przepraszam...

    Nad morze. Jedziemy. Polskie. Wiem, burżujstwo i w ogóle taniej byłoby nam pojechać do pięciogwiazdkowego hotelu all-inclusive w Emiratach Arabskich, ja rozumiem. Tak naprawdę, to nie wierzcie we wszystko, co wciskają Wam ludzie w Internetach. Patrząc po cennikach w niektórych knajpkach to taniej nam wyjdzie wyżywienie niż w sieciowych pizzeriach. Śniadanie mamy zapewnione, więc trzeba zatroszczyć się o obiad i kolację. Luz. W każdym razie jestem zachwycona perspektywą spędzenia nad Bałtykiem kilku dni i nocy. Kocham polskie morze. W sumie to dlatego jeden z bohaterów dorastał nad oceanem 😉

    Dobrze. Nakupiliśmy już foremek, łopatek, grabek, strojów kąpielowych (dla Paladynki), kremów z filtrem, dmuchanych zabawek, parawan (jeden!), wyczepisty namiot plażowy i diabeł jeden wie (a tkwi on w szczegółach!) co jeszcze. Jak rany, pięć nocy z transportem własnym, a wyprawa jak na K2 koleją...

    W planach miałam odwiedziny w Wydawnictwie, ale już z góry zakładam, że nie wypali... Tak, zakładam. Bo w sumie kim ja jestem, żeby się tam pchać? Znam swoje miejsce. Widziałam w Internetach, Wystarczy. Nawet i bez tego będą to najdziwniejsze wakacje mojego życia. Raz, że jestem raczej samotniczką, choć wcale nie introwertyczką. Dwa, że wyjazd jest z dziećmi i psem. Trzy, że nie wiem, czy znajdę czas na pisanie i czytanie (a chyba zdechnę bez tego... albo to towarzystwo zdechnie ze mną!). Przynajmniej na osłodę mam katar [rodzaj broni białej rodem z Indii]... eee, takie fajne grabki 😆

 

🎵 Remember My Name - Phil Rey 🎶

P.S. Zauważyliście? Zaczęłam emocić. Nie wiem tylko, czy wychodzi mi to na lepsze...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz