Elegia o Nieśmiertelnym
Księga Pierwsza
BIAŁY ELF
"Lecz jak
można uciec przed czymś, co siedzi głęboko w nas samych?"
Uczucia są kolorami osobowości, zwierciadłem tożsamości, jaką biały elf powoli odnajduje, otwierając się na otoczenie. Jednocześnie pręty złotej klatki zamykają się, zaprawiając słodycz poznania gorzką prawdą...
W końcu udało się Magowi wmanewrować ucznia w rozmowę o uczuciach. Musi jednak sprytnie lawirować, by nie dać po sobie poznać niepokoju związanego z nadciągającymi wydarzeniami. Est jest bystry i szczególnie wrażliwy, gdy chodzi o mistrza, nietrudno więc o niedopowiedzenia i ich nieprzewidziane następstwa... Wreszcie przyjmuje do wiadomości swoje uczucia, ale nadal nie chce ich nazywać. Ma w tym swój cel, jest dobrze. Ale wraz ze zrozumieniem uczuć przychodzą obawy z nimi związane. A tych będzie coraz więcej, jeśli nie poskromi swoich stanów lękowych. Jest pesymistą, wręcz fatalistą, jak zauważył Col, ale przecież niemożliwym jest natychmiastowa zmiana nastawienia. Szczególnie w przypadku, gdy przez piętnaście lat był traktowany gorzej niż niewolnik. Gwałtowna zmiana byłaby alarmująca.
Myślę, że na najbliższe dwa-trzy rozdziały przypada apogeum jego poczucia beznadziejności, zagubienia i zaprzeczenia. Dopiero traumatyczne wydarzenia odcisną na jego psychice piętno, nakazując mu ruszyć do przodu. Ale w którą stronę pójdzie? I czy Col pójdzie z nim? Śledźcie ich dalsze losy, a sami się przekonacie, że nawet wśród nas są osoby balansujące na skraju życia, choć z pozoru zachowujące się naturalnie. Czasem wystarczy przy nich być, okazując im wsparcie. Naprawdę wystarczy tak niewiele, by kogoś ocalić.
Och, no i Mag konspirujący z Zakonem Paladynów... Kto by się spodziewał, skoro Niedźwiedzie mają z nimi kosę? No proszę proszę...
- Estariońska Kronikarka [kalendarium wskazuje 25d'8m'23r2t]
Gwoli wyjaśnienia wyrażenia "dodawać swoje trzy tarcze". Pewnie domyśliliście się, że chodzi o grosze. Na estariońską walutę składają się złote korony, srebrne miecze i miedziane tarcze. Niby banalne, ale w drugim tomie pozwoliłam sobie ustami pewnej postaci wyjaśnić, skąd taka akurat waluta.
I tak zupełnie z innej beczki: w tym rozdziale poszło siedem stron względem pierwowzoru. Dotychczasowy rekord!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz