czwartek, 21 grudnia 2023

Dobrzyk czy złodupiec?

Ani się obejrzałam, a już mam stadko bohaterów pierwszo- i drugoplanowych tak liczne, że reprezentuje pełen alfabet - bez polskich znaków! Mało tego, mają przeszłość oraz indywidualne motywy, cele, a nawet charakterystyczne cechy czy tiki nerwowe. Wątki niektórych się przeplatają, innych tylko ocierają się o siebie, a jeszcze niektórzy pojawiają się wyłącznie po to, żeby zginąć na tej samej stronie.

   Żartuję z tym ostatnim.

   Jak dotąd nie stworzyłam postaci, która zginęłaby w przedziale co najmniej trzech ksiąg. Nie lubię tego, a czego nie lubię, tego nie wprowadzam do mojego hobby, proste. Ponadto wydaje mi się to idiotyczne i bezsensowne. Fakt, taki zabieg może nadać smaku dramatycznemu wydarzeniu, wprowadzeniu super nikczemnego złodupca czy full cnotliwego dobrzyka, ale tworzenie bogatej postaci mija się w tym momencie z celem. W takich sytuacjach wolę bezimiennych bohaterów w formie "żywego celu", z konkretną aparycją i ewentualnie komentującego werbalnie/w myślach postać, z którą się mierzy, ale nic więcej. A jeszcze durniejszym pomysłem jest ich wskrzeszanie, bo... bo co właściwie? Bezsens. No chyba że jako truposz mający nękać bohaterów swoją obecnością pozagrobową, to jeszcze jako tako zrozumiem. 

   Mam natomiast kłopot z tworzeniem złodupców. Może nie tyle kłopot, co... Hm, jak to poprawnie ująć? Sympatyzuję z nimi. Sympatyzuję ze wszystkimi moimi bohaterami, ale z tego tytułu obawiam się, że nie są oni wystarczająco "źli" pomimo tego co robią i jak się zachowują. Rozumiem ich, nawet jeśli nie akceptuję ich postepowania. Wzbudzają we mnie różnorakie pozytywne uczucia, mimo że osobiście nie przyzwalam na pewne zachowania. Nie są upierdliwymi pierdołami, zakompleksionymi wrzodami czy innymi nastoletnimi rywalami. To dojrzałe osoby, doświadczone przez życie i środowisko, inteligentne, z zasadami oraz indywidualnymi perspektywami. Czasem zrobią coś dobrego, czasem niewybaczalnie podłego, a jeszcze kiedy indziej nie robią zupełnie nic. I wtedy się zastanawiam: czy są wystarczająco złymi złodupcami?

   Co właściwie definiuje postać jako "tę złą"...?


A, to też nie u mnie. Monologi złodupców i peany na własną część cholernie mnie denerwują... 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz