niedziela, 19 maja 2024

~~ Biały Elf - rozdział 30 ~~

Elegia o Nieśmiertelnym

Księga Pierwsza

BIAŁY ELF



...

Bliskie spotkanie ze służącą skończyło się - jak zwykle w przypadku Esta - nieporozumieniem. Biedny, natura ludzka ma przed nim tak wiele tajemnic... Z istnienia poniektórych zdaje sobie sprawę i chociaż jego ciało zaczyna wykazywać nimi zainteresowanie, tak rozum nie przyjmuje do wiadomości ich istnienia. Ach, należące do młodych odkrywanie własnej seksualności to piękna sprawa~ 💟
    Za to Col ma nerwy na postronku. Jego cierpliwość, a raczej powściągliwość, powoli się wyczerpuje. Esti wyraźnie ma ochotę "zacieśnić więzi", ale uparcie ucieka przed niezręcznymi sytuacjami, które sam wywołuje! Jak tu być mądrym, człowieku?!
    Och, nadciąga obiecana popijawa! Wspominałam już, że w każdej księdze będzie co najmniej jedna. Do tej często wracam, bo jest tak urzekająco... niewinna. W ogóle pierwsza księga cała jest niewinna w porównaniu z pozostałymi. Nie licząc Imta krwawo wyrównującego rachunki z ludźmi i prawie skutecznej próby zabicia Esta nie dzieje się tu nic straszliwego czy wstrząsającego. Ale ma to swoje uzasadnienie. Głaz należało z mozołem wtoczyć na górę, by przez kolejne księgi móc obserwować co się zdarzy, gdy niekontrolowany stoczy się po drugiej stronie, nabierając pędu...



- Estariońska Kronikarka [kalendarium wskazuje 19d'5m'24r2t]





Pierwotnie był to przedostatni rozdział, ale podzieliłam go na dwa, ponieważ liczył jakieś trzydzieści stron. No i sceny mi na to pozwoliły, zmieniając się w idealnym momencie. 
    Gdybym miała nazwać to, co dzieje się między Colem i Estem w pierwszej księdze, użyłabym określenia "slow romance". W drugiej - nadrabianiem zaległości... 😆

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz