poniedziałek, 28 czerwca 2021

Emocje


     Po raz kolejny Neth woła mnie na przysłowiowy dywanik, którym jest jego laptop. Wskazuje na ekran, a dokładniej na zaznaczony pomarańczem tekst. Raz i drugi czytam opis przeżyć emocjonalnych głównego bohatera, ale jak dla mnie jest w porządku. Tak jak być powinno. Z poszanowaniem zasad ortografii i gramatyki. 

    Zerkam na niego w poszukiwaniu wskazówek, podpowiedzi, czegokolwiek. Nic. Tylko na mnie patrzy. To i ja patrzę na niego. Wyczekująco.

    W końcu się odzywa, wskazując dłonią na tekst, co bym go przypadkiem nie pomyliła z innym.

    - Skąd on tak? - pyta niepewnie.

    Neth robi to źle. 

    Znów patrzę na tekst i czytam po raz trzeci, bardzo powoli, niemal mrucząc pod nosem kolejne słowa. Z politowaniem przenoszę wzrok na Netha. Już nie szukam wskazówek. Tym razem nawet nie wiem, czego szukam w jego oczach. 

    - To są jego emocje, tego nie ogarniesz - odpowiadam tonem zwiastującym rychłe oberwanie chmury. - I tak to zostaw. Tak ma być i koniec. 

    - Aha - to pojedyncze wymowne słowo dowiodło, że Neth jednak robi to dobrze. Pomarańcz wycofuje się za naciśnięciem dwóch przycisków cichuteńkiej klawiatury. - Ale skąd mu się to wzięło? 

     W tym momencie poczułam się urażona. Chłopie, myślę, własnej żony nie znasz?

 

    O uczuciowości moich bohaterów słów kilka:

    Odczuwanych emocji nie biorę z powietrza, ani nawet kolokwialnej czapy. Działania i zachowania postaci są uzasadnione, nawet jeśli zdawać się może inaczej. Oczywiście wszystko w granicach zdrowego rozsądku. A że niektórzy są szczególnie specyficzni, to już kwestia wyjątków od szeroko przyjętej normalności... 

 


 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz