piątek, 5 listopada 2021

Notatki...

     Mija trzeci dzień odkąd w wolnych chwilach wprowadzam notatki z luźnych kartek do komputera i robię kopie zapasowe w razie W... o bogowie, właśnie ogarniam zawartość IV tomu, a nie jestem nawet w 1/4. Zaczynam się niepokoić. Jeżeli to wszystko upchnę w jednej części, to tom 4 powinien być podzielony na dwa. Ale nie będzie, bo wtedy klęknie cała koncepcja septalogii z sentencjami łącznie. Niedopuszczalne. Najwyżej będzie cegła wydawnicza (o nie, nie pustak). Jak się nie spodoba, to będzie można pozbawić nią kogoś życia, dla przykładu wyrzucając ją z 10 piętra. Albo postaram się, żeby chociaż jej grzbiecik pięknie się prezentował (kocham serie książek z pasującymi do siebie grzbietami!). Osobiście ta część cyklu będzie... a nie powiem jaka będzie. Przeczytacie sobie. 

    Ha! Ja z wynurzeniami o czwartym tomie, a tu się dopiero pierwsza część pierwszego mieli w wydawnictwie. Jeszcze muszę zdjęcie dosłać... akurat mam bardzo niekompatybilną z aparatami twarz. Mniej więcej taką:

    Dlatego przeciągam sprawę w nieskończoność, aż w końcu będę musiała coś z tym zrobić. Albo raczej pozwolić sobie zrobić zdjęcie. Klękajcie narody, będę się na was gapić z tylnej okładki książki (liczę że jednak ze skrzydełka, co by zanadto nie straszyć potencjalnych czytelników) Albo nie będę się na was gapić. Nie będę patrzyła w obiektyw. Ach te problemy ludzi pierwszego świata... duperelami się przejmować.

    To może teraz trochę o Paladynce i jej samodzielnym spaniu, bo to się aż samo prosi żeby zapisać dla potomnych. Od razu zaznaczam, że jest bardzo dobrze. Śpi przez całą noc, czasem mówi przez sen. Raz zdarzyło jej się zawołać tatę po północy, ale Neth chwilę przy niej posiedział i cisza, zasnęła. I nadchodzi ten moment, który nie gorzej niż kawa stawia mnie na nogi... Godzina 5 rano, po korytarzu niesie się charakterystyczny odgłos pachruściowej galopady: tuptuptuptuptup. Nagle w drzwiach do sypialni staje wielce z siebie zadowolona Paladynka okrzykiem oznajmiająca: rodzice, już się wyspałam! Unoszę głowę i nagle jebs! Dostaję pluszową neonką w twarz... nie wiem co gorsze, pobudka na godzinę przed budzikiem, czy dostawanie rybą po pysku na dzień dobry.

    Nie, nie narzekam, raczej jestem zadowolona ze swojego życia. A kiedy daje mi ono cytryny, wyciskam z nich sok. Złośliwcom bezpośrednio do oczu. 
 
 

    Bardzo chcę do tego utworu napisać pewien rozdział. Co mnie powstrzymuje? Klimat. III i IV tom będą dosyć dramatyczne, wyjątkowo trudne dla kilku bohaterów, ale w V na pewno znajdzie się chwila wytchnienia. Musi. Ewentualnie, jeśli nie da mi spokoju, to napiszę ten rozdział z pominięciem chronologii i potem jakoś go dokoptuje do całości. Tak jak robię z tomem VII.

🎵Tomorrow is Yours - Phil Rey🎶

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz