poniedziałek, 22 listopada 2021

Sentymenty a inspiracja

    Nie przepadam za ludźmi, ale to już wiecie. Mam fobię społeczną, ale o tym jeszcze nie wiecie. W związku z tym kategoryzuję znajome mi osoby na poszczególne grupy. A wśród nich są ci, do których mam głęboki sentyment.

    Jestem sentymentalna, owszem. Nie widzę w tym nic złego. Raczej dostrzegam w ludzkich sentymentach coś uroczego, o ile nie sięgają one znamion obsesyjnego rozpamiętywania przeszłości. Nie, to absolutnie nie jest urocze. Ale ja nie o tym. Po prostu czasem w chwilach takich jak ta wracam pamięcią do czasów, kiedy stawiałam pierwsze kroki pisząc jakieś powiastki i dzieląc się nimi na blogu temu poświęconemu. Tak poznałam dwie osoby, jakich w życiu na oczy nie widziałam. Dziewczynę i chłopaka. I naprawdę długo trzymaliśmy razem. Trochę było to takie kółeczko wzajemnej adoracji, ale poniekąd przypominało przyjaźń na odległość. Szczerą. Podobała mi się ich twórczość, a im podobała się moja. Kto wie, może obecnie są znanymi pisarzami tworzącymi pod pseudonimami? A może nie... W każdym razie mieliśmy podobne zainteresowania, dobrze się nam rozmawiało, nawzajem się inspirowaliśmy kiedy kogoś dopadał kryzys albo nie wiodło się w nastoletnim życiu... i wspólnymi siłami pokonaliśmy literacką wiedźmę będącą potomkinią polonistki! Zabawne to było. Ktoś musiał biedną uświadomić, że nie jest pępkiem świata. Padło na nas.

    Star, Nixion, jeśli kiedykolwiek to przeczytacie, to wiedzcie że o was nie zapomniałam. I jestem przekonana, że Wy o mnie także.

 

P.S. Neth klęknął przy ostatniej przeczytanej scenie. Były prztyczki i naprawdę się wnerwiłam. A teraz skórkowaniec sam podsuwa mi pomysły z punktu widzenia niewyżytego, wyuzdanego i pozbawionego skrupułów samca... a żeby było lepiej, czerpię z tego inspirację. O bogowie, cóż ja czynię?! E-he-he... czynię więcej niż to.

 

🎵Runestones - Antti Martikainen🎶

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz