środa, 5 stycznia 2022

Vae victis...

     Frymuś wygrał. Albo to ja jestem tak zdesperowana, że ostatecznie kupiłam kosmetyki do makijażu. Ba! Nawet poświęciłam czas, żeby wyszukać odpowiednie do swojej cery! Jak rany... jeszcze muszę się nauczyć tego używać i będzie fajnie. Znając życie, koloryt w żadnym razie nie będzie mi pasował. Już takie moje szczęście, że za cholerę nie jestem w stanie dobrać sobie kolorów cieni, podkładów, szminek, srinek i innych dupinek. W rezultacie wyglądam jak lesbijka z anemią, nie urażając nikogo. Takie kiedyś określenie usłyszałam pod własnym adresem, co dla mnie było nawet budujące - pomijając anemię, rzecz jasna.

    Było, nie było, wydałam hajsy na coś, czego używać będę wyłącznie od okazji. Niby od marca przechodzimy na hybrydowy model pracy, ale jakoś nie czuję, żebym do biura musiała nakładać tapetę. Już wolę być lesbijką z anemią (swoją drogą, ciekawe gdzie departament tych chłopaków przeniesiono...), aniżeli tytłać sobie ubrania fluidami, pudrami czy innymi srudłami. Nie po to przez ostatnie dwa lata oczyszczam cerę, żeby teraz ją zapchać chemią. Serio! To, co odwala moja skóra, woła o pomstę do nieba. Niebawem mam wizytę u dermatologa. Ciekawe, czym mnie zaskoczy. Cóż. Nie można mieć wszystkiego, prawda?

     Frymuś! Nie wiem czy to czytasz, ale vae victis! Jestem gotowa z pokorą przyjąć karę w postaci Twojego prześmiewczego chichotu. I niewybrednego komentarza. Ale pamiętaj, przyjacielu, ten się śmieje, kto się śmieje ostatni... hehehe...

 

Tak, moje zęby też wymagają pilnej regeneracji, bo nawet dentyści nie wiedzą co z nimi począć. Nadwrażliwość i słabe szkliwo, tsk...

🎵Unforgiven - Two Steps from Hell, Thomas Bergersen🎶

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz