poniedziałek, 7 lutego 2022

Woooohooooo!

     Cieszę się niepomiernie, jako że wróciła do mnie druga korekta, a to oznacza, że przyszedł czas na zatwierdzenie finalnej wersji tekstu! Pan J szybko się uwinął, jestem pod wrażeniem. Aż miło patrzy się na płynny tekst gotowy pod druk, wręcz jak nie mój... Pozostało już tylko kilka kwestii do wyjaśnienia, ponieważ redaktor docieka pewnych istotnych szczegółów, jak choćby pisownię tytułów poszczególnych funkcji lub moje wesołe słowotwórstwo... Ale, ale! Z tej współpracy wynikło wiele dobrego. Nauczyłam się, jak stosować konkretne wyrażenia, poprawiła mi się interpunkcja i kiedy bliżej przyglądam się dalszym rozdziałom, zawczasu wychwytuję błędy, dzięki czemu zdołam uniknąć ich na przyszłość. Haha, cóż, zapowiada się kilka nieprzespanych nocy... 

     Naprawdę, miło pracować z tak sympatycznym redaktorem. Jak już wspominałam, bałam się, że dostanę sztywnego polonistę, a tu proszę, całkiem wesoła atmosfera. Nawet jeśli to polonista... Mało istotne kto, ważne jaki. Pan E uspokoił mnie w kwestii ewentualnej zmiany. Jeśli Pan J nadal będzie współpracował z Wydawnictwem, to dołożą wszelkich starań, aby przypisywać go do moich powieści. Sama od siebie dodaję, że dołożą starań, o ile on sam nie stwierdzi inaczej. Mam podstawy, by obawiać się o przyszłość, ponieważ... pierwszy tom jest najspokojniejszy ze wszystkich, taki 16+. W drugim wjeżdża takie grubsze 18+ (a nawet 18+++). I nie zapowiada się, aby do końca cyklu się uspokoiło. Mniejsza o, nie ma sensu martwić się na zapas.

    A z ciekawostek... Przyznam Wam się do czegoś, tylko ciiiiii. A mianowicie... Zawsze, ale to zawsze kiedy dostaję maila z Wydawnictwa, to mocniej bije mi serce... ale to takie hercklekoty wręcz! I ni cholery nie wiem, czy to ze stresu, czy jednak z ekscytacji xD Z miejsca palpitacje, drżenie rąk, nerwowość i wyskok adrenaliny... Stan podobny do oczekiwania na wyniki egzaminów maturalnych czy ze studiów normalnie... Nie lubię tego uczucia, bo zupełnie go nie rozumiem. Nie rozumiem siebie. Ha, powiedzcie mi coś nowego.

    Ach, na zakończenie chciałam Wam kogoś przedstawić. Otóż, ostatnio sceny pojedynków mocno przegrzały mi łepetynę i postanowiłam coś z tym fantem zrobić. Żartuję. Nie przegrzały. Niemniej zauważyłam, że spędzam naprawdę dużo czasu na wyobrażaniu sobie wzajemnego układu pojedynkujących się bohaterów. Czasem głowię się nad tym, w którym miejscu na ciele ofiary wyląduje broń przy bezpośrednim uderzeniu znad głowy lub przy zmianie kąta nachylenia. Albo jak wyglądałoby podcięcie przeciwnika w momencie, gdy ten wbija miecz tuż obok napastnika. Zrani go? Czy jednak cudem się wywinie? A jako że jeden z głównych bohaterów jest wybitnie mobilny na polu walki, to jak układa się jego ciało podczas ryzykownych uników? Rozumiecie, anatomia i fizyka. Owszem, wyobraźnia robi swoje, fantasy wszystkim da się wytłumaczyć (o zgrozo, nawet największe niedorzeczności...), ale mój mały raj perfekcjonisty krzyczy gdzieś tam z odmętów świadomości... Poznajcie więc moich uroczych Asystentów! 

🎵Possibilities - James Paget🎶

 

 P.S. Znów mi się nie podoba aktualnie pisana twórczość... 😭

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz