wtorek, 5 kwietnia 2022

Jak krew z nosa

     Zdążyłam zapomnieć, jak to jest pisać rozdziały na świeżo, bez jakiegokolwiek nanoszenia poprawek i dziubdziania się z redagowaniem tekstu. Och, co wcale nie znaczy, że tego uniknę, co to, to nie. Wszystko w swoim czasie, po kolei, jeszcze zdążą mi zbrzydnąć. W każdym razie, przez ostatnie dwa dni napisałam całe... 7 stron!!! O bogowie, żenada. Już przestałam się tłumaczyć trudną do przedstawienia sceną i jeszcze trudniejszymi bohaterami w niej uczestniczącymi. Po prostu mam jakiś kryzys rozkojarzeniowy i zamiast pisać, to myślę o pierdołach. I o graniu. No naprawdę, po co ja zainstalowałam to cholerne Diablo?! Ych... teraz tylko krzyżowiec chodzi mi po głowie...

    Haha, a w przyszłym tygodniu planowałam wystartować z konspektem i streszczaniem rozdziałów II tomu. Niedoczekanie moje...

Klasyczny dzień wolny (w roli kota - Paladynka!). Jak widać na załączonym obrazku, wieczory najbardziej płodne!

🎵Dangerous Tides - Metal Version - Antti Martikainen🎶

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz