piątek, 13 maja 2022

"Koko dżambo i do przodu..."

    "...to moje motto, niezłe nie?" jak to rzekł Bolec z filmu Chłopaki Nie Płaczą. Bardzo sugestywne. I pseudonim bohatera i tekst z tytułu posta całkiem eufemistycznie się łączą w moim skrzywionym umyśle. Moje chłopaki też nie płaczą. No dobra, jednemu się zdarza. Sporadycznie. Drugiemu chyba nazbyt często. Trzeciemu za to wcale. O kobietach nie wspominam, bo są znacznie wrażliwsze, przynajmniej ta, która im towarzyszy. Mniejsza o.

    Dobre wieści dnia dzisiejszego są takie, że chyba minął mój kryzys tożsamości. Być może był to zwyczajny kryzys twórczy, ale i tak na przestrzeni czasu dostrzegam, że różnił się on znacząco od poprzednich. Mocno mnie zaniepokoił. Ale kończąc 27 rozdział przekonałam się, że przede mną wciąż jeszcze zbyt wiele pracy, żebym mogła się poddać. Nawet jak się metaforycznie przewracam, to tylko otrzepuję się z kurzu i idę dalej, zostawiając za sobą kapki krwi (i ukradkowo zerkając, czy przypadkiem nie narobiłam sobie wstydu).

    Nieco załamała mnie myśl, że muszę zmienić nazwę cyklu na bardziej "chwytliwą". Chyba zbyt się zżyłam z obecną, przez co ciężko mi było się z tym pogodzić. Mam dwa kolejne pomysły, z czego jeden wybitnie mi przypasował, ale... cóż, zobaczymy co odpisze Pan E. Ma większe doświadczenie w tej materii, a w życiu bywają chwile, kiedy wręcz trzeba zdać się na sugestie ekspertów. Tak, mam z tym problem. Potrafię być uparta jak mało kto i trzeba wtedy wyjątkowo silnego argumentu, by zbić moją nieuzasadnioną obronę.

    Dobra. Pomarudziłam, więc mogę wziąć się za komasowanie materiału pod kolejny rozdział. Jak rany, mam tyle notatek, że głowa mała... Bohaterom i narratorce zdecydowanie należy się chwila odpoczynku. A przede wszystkim czas na zmycie z siebie krwi i błota.

🎵Secret Melody - Thomas Bergersen, Two Steps from Hell🎶

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz