poniedziałek, 5 września 2022

Przegapiłam

     Wczoraj stuknął mi dwunastotysięczny dzień życia. Tak. 12 000, ale fajna liczba. Okrąglutka. I przegapiłam, a chciałam się pochwalić. No nic, chwalę się dziś, choć chyba nie ma czym.

    Kryzys twórczy zagląda mi przez ramię i ani nie dasz w pysk, bo i jak, ani nie przepędzisz - bo i jak? Nawet czytanie mi nie smakuje, bo krytyka i czepialstwo na najwyższych obrotach. Dopiero kiedy świat spłynie krwią, coś mi z tego przyjdzie. Może. I niestety popełniam błąd, czytając sobie w międzyczasie to, co niebawem trafi do szerszego (mam nadzieję) grona odbiorców. Tylko się pogrążam. Zaczęło się: to mogłam napisać tak, a tamto siak, tego mogłam przedstawić inaczej, a ten dialog to w ogóle z dupy poprowadzony. Ja to napisałam?! Nie, nie przyznaję się! Ech...

    Poważnie, informacyjnie przeglądam fejsbyka, na którym wręcz roi się od wybitnych, spektakularnych i [inne słowa pełne zachwytu] debiutów, pośród których czuję się... raczej miernie. Kojarzycie te sceny w serialach/filmach/życiu codziennym, kiedy taki niepozorny człowieczek z wyrazem kompletnej rezygnacji na twarzy zadziera głowę i szuka swojego nazwiska na liście przyjętych/zakwalifikowanych/uznanych itp.? Właśnie ja się teraz tak czuję. Kryzys wszedł mocno. Potrzebuję odbić się od dna. Pocieszam sama siebie, bo Wena gdzieś wsiąkł.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz