sobota, 1 października 2022

Czarny Flaming - Dean Atta

      Zamówiona "na próbę", okazała się sztosem. Przeżywam teraz kryzys twórczy (uważam, że cokolwiek napiszę, gówno jest warte) i potrzebowałam (potrzebuję nadal?) odskoczni od znanych mi autorów-mistrzów. Sięgnęłam po pozycję w moich queerowych klimatach. Zaskoczyłam się niepomiernie. Po raz pierwszy zgadzam się z blurbem: "Czarny Flaming" to perełka, wręcz - czarna perła!

     Nie będę zdradzała fabuły, napiszę tylko, że absolutnie nie mam się do czego przyczepić. Autor stworzył dzieło efektowne, poniekąd widowiskowe jak sam tytułowy Czarny Flaming. Wiersz pisany prozą, otwierający oczy na sprawy związane z własną tożsamością, poszukiwaniem jej i próbami zrozumienia siebie samego. Trochę o zdrowym egoizmie, który w społeczeństwie wykorzenia się, uznając go za zły. O tym, że wcale nie widzimy prawdy, a nasze spojrzenia nie przenikają filtrów uprzedzeń oraz ignorancji, jakie wpaja nam się od małego.

     Nad lekturą spędziłam dwa wieczory. Tylko dlatego, że wczoraj zbyt późno do niej przysiadłam. I mam silne postanowienie, że książki powyższego autora kupować będę w ciemno.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz