poniedziałek, 9 stycznia 2023

Ania z Zielonego Wzgórza - Lucy Maud Montgomery

Po chyba dwudziestu latach od czytania "Ani" jako lektury szkolnej wróciłam do niej ochoczo, dodatkowo skuszona ciekawym wydaniem będącym rozkoszą dla mych wrażliwych łapek. Od razu zastrzegam, że w wydaniu tym, bardzo pięknym i czarownym (ponoć jedwabnym), wyjątkowo trzeba uważać na okładkę - łatwo ulega zabrudzeniom i nie sposób jej doczyścić. Zdarzyło mi się też utrzeć ją na boczku i wyszło kilka niteczek, co na szczęście nie poczyniło okładce większej szkody.

        Podczas lektury okazało się, że nadal pamiętam wpadki małej marzycielki - z wypiekami czekałam na ich rozstrzygnięcie. Nadal rozczulała mnie jej potoczysta mowa, nieograniczona fantazja i nieprzemijalna radość na każdym kroku. Wychwytywałam każdą zmianę na lepsze, jaką poczyniła jej obecność na Zielonym Wzgórzu i poza nim. Potrzebowałam takiej dawki pozytywnych emocji okraszonych niewinną słodyczą i z rzadka uronioną łzą. Jako dziecko z początków podstawówki wielu scen i sytuacji nie rozumiałam, ale teraz, bogatsza we własne życiowe doświadczenia, bawiłam się jeszcze lepiej niż kiedyś.

        "Aniu z Avonlea", nadchodzę!

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz