czwartek, 12 stycznia 2023

~~ Biały Elf - rozdział 1 ~~

 Elegia o Nieśmiertelnym

Księga Pierwsza

BIAŁY ELF

 
 
Est cierpi na skutek amnezji. Nie potrafi przypomnieć sobie niczego sprzed wypadku z dzikiem, a wszelkie próby przypłaca ostrym bólem rozsadzającym ciało. Dostrzega zmianę w zachowaniu otaczających go ludzi, a także w sobie samym. Jest coraz bardziej zdezorientowany, rozdarty pomiędzy nieznanymi dotąd uczuciami a powinnościami względem opiekunów. Luiza wyciąga do niego pojednawczą dłoń, lecz zostaje odtrącona. Życie toczy się dalej, choć nic nie jest już takie samo... I nie może takie być, skoro na drodze białego elfa staje tajemniczy Mag w towarzystwie członków Kompanii Najemnej Niedźwiedzi. Nieprzypadkowe spotkanie poruszy od wieków trwające w milczeniu sploty nurtu...

[Pisząc czwartą księgę uśmiecham się głupkowato na widok pięknie zazębiających się wątków, hehe.]

     Och, w tym rozdziale pojawia się Mag, mój miły "Zrzęda", legendarny typ człowieka, którego bardzo bym chciała w życiu poznać. Wyrozumiały, cierpliwy, ale też wymagający i nierzadko sposobem osiągający cel tam, gdzie inni zawiedli. Ktoś napisał, że manipuluje on Estem. Cóż, każdy znany mi mechanizm wychowawczy polega na manipulacji - w mniejszym lub większym stopniu. W końcu wychowując dziecko chcemy, by wyrosło na wartościową osobę, czy nie tak? Zamiast bez zbędnych wyjaśnień łoić mu skórę pasem, można wyciągnąć do niego rękę, okazać cierpliwość, dobroć i szacunek oraz wypuścić je z nim w świat, niech czyni go lepszym. Ale, ale, Mag ma swoją wizję (i to nie jedną, biedaczysko), a co mu z tego przyjdzie... przekonacie się. W każdym razie uwielbiam tego człowieka i podzielam jego podejście do życia. Pisanie scen z jego udziałem sprawia mi mnóstwo przyjemności!

     Poznajemy również Lydriana, którego niestety za mało znam, oraz Velrena... Hm. Nie widzicie mojego złowróżbnego uśmieszku, to dobrze. Nie sądźcie, proszę, że butnego złośliwca uczyniłam rudym z czystej przekory. Nie jestem do nich uprzedzona, zaś u rdzennych isetualethartczyków trudno o inną barwę, szczególnie że ich aparycja uosabia piękno szczytu lata i złotej jesieni - mamy więc skrzące się blondy, refleksyjne czerwienie oraz nasłonecznione brązy, a wszystko to odpowiednio dopasowane do złocistej cery. Już pomijam fakt, że prawie wszystkie imperiały to "zbolałe france". Taka tam cecha narodowa.

- Estariońska Kronikarka [kalendarium wskazuje 12d'1m'23r2t]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz