środa, 24 maja 2023

Bitwa myśli

Nienawidzę, gdy moje myśli to robią. Dzielą się na frakcje i kosztem mojej psychiki prowadzą srogie batalie, których największą ofiarą staje się moja stabilność emocjonalna. Pierwsza, wszczynająca krwawą rewoltę, nawołuje pozostałe pod sztandarem beznadziei i daremności. Ich hasłami są: "po co to robisz, skoro nikogo to nie obchodzi?" albo "jesteś beznadziejna w tym co robisz, odpuść wreszcie, nigdy nie napiszesz niczego wartościowego!" czy też zapożyczone "odpocznij od pisania, najlepiej na zawsze."
    I kiedy wreszcie zaczynam się z nimi zgadzać, kiedy kapituluję, uznając ich rację, druga frakcja zaczyna czuć nacisk i presję, pragnąc wybić ponad oszczerców. Próbują wzmocnić wiarę we własne możliwości, bo w siebie już nigdy nie uwierzę. Wskazują, że to, co robię ma sens, nawet jeśli przeczytają to od początku do końca raptem trzy osoby.
   Zwykle brałam ich stronę.
   Potem uznawałam, że choćby na przekór złośliwcom pociągnę to dalej.
   Teraz mam ochotę powiedzieć, że wisi mi to już.

   Kropka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz