Dwóch moich ulubionych autorów razem?! Naprawdę?! Takie były moje entuzjastyczne myśli, gdy dostałam w łapki egzemplarz "Dobrego omenu". Cóż, nie mogę powiedzieć, że nie poczułam ani odrobiny ekscytacji, prawda...?
Niestety, dwóch moich ulubieńców współtworzyło tę historię, która okazała się rozczarowaniem. Zmęczyłam się podczas lektury, w efekcie czego długo i bez przyjemności męczyłam samą książkę. Co prawda momentami dało się odczuć błyskotliwy humor, sam pomysł był oryginalny, ale wykonanie wiało koszmarną nudą. No i mocno przewidywalne zakończenie. Biorę poprawkę, że powieść ma ponad trzydzieści lat, ale niczego to nie zmienia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz