sobota, 7 października 2023

~~ Biały Elf - rozdział 16 ~~

Elegia o Nieśmiertelnym

Księga Pierwsza

BIAŁY ELF

 

"(...) każdy czegoś szuka, lecz nie każdy dostaje szansę, by to znaleźć."
Karą za niesubordynację jednego jest cierpienie, zaś nagrodą za dobre sprawowanie drugiego - uwięzienie. Będąc tak blisko, wciąż pozostają daleko i chociaż Obserwator wie o nim wszystko, biały elf pozostaje niczego nieświadomy, gdyż ludzie, mający nad nim pieczę, zawsze stać będą pomiędzy.
 
 
    Czyżby Pan podejrzewał Obserwatora o knucie za jego plecami? Czy to dlatego jeszcze przyżega rany, które sam mu zadaje? Cóż, Obserwator nie jest przygłupim przydupasem (jak to bywa w wielu historiach...) i lepiej, żeby rozjątrzonego nie spuszczano z łańcucha, bo może się to skończyć tragicznie... Dla kogo? Dla każdego, kto wejdzie mu w drogę. A durni nie brakuje.
    Est w porę dostał zakaz opuszczania Twierdzy, ale skończyły się też radosne przejażdżki dające złudne wrażenie samostanowienia. Pręty klatki, cokolwiek złotej, stały się wyraźne jak nigdy przedtem. A co na to Est? Poddał się bez słowa? Gorzej. Zaczyna mu odbijać.
    "Quaerite et invenietis", Colonell! (czy ktoś jeszcze pamięta tę frazę ze strony tytułowej...?) Znalazłeś to, Col, ale co z tego, skoro Est wciąż szuka? W tym rozdziale widać rozterki Cola, jego punkt widzenia i obecnie ambiwalentny stosunek do Velrena, z którym niegdyś się przyjaźnili, a teraz drą koty, bo Est nie z własnej winy stał się ich kością niezgody. I czy Vel naprawdę jest tak zły, jak wskazuje jego zachowanie i przejawiany charakter? Nie mam pojęcia. Jest dla mnie osobliwą zagadką, jak Złowieszczy Niedźwiedź.
    Szkolenie Esta też przyspiesza, podobnie jak wydarzenia kształtujące świat. Zajęcia praktyczne bardzo mu odpowiadają i w nich również Mag znajduje okazję, by nauczyć chłopaka szacunku do siebie oraz otaczającego go życia... Choć natura białego elfa (tylko natura?) zaczyna się ujawniać. Cieszy mnie, że Mag świadom jest zagrożenia, tak tego na zewnątrz Twierdzy, jak i wewnątrz, a które sam sprowadził. I że odpowiednio szybko na nie reaguje.
    A Eściuch mógłby się wreszcie przełamać i skorzystać z dobrodziejstwa gorących łaźni! Och, następny rozdział jest jednym z moich ulubionych w Pierwszej Księdze. I nie, w niczym nie przypomina "mangowych randeczek w gorących źródłach"!
    

 - Estariońska Kronikarka [kalendarium wskazuje 7d'10m'23r2t]



    Krótszych rozdziałów wcale nie redaguje się szybciej...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz