wtorek, 2 stycznia 2024

2024

Czyli mój czwarty rok na blogu, piąty pisania i szósty posiadania dziecka. Te sześć lat to niezły hardkor, zważywszy na jej kapryśny charakter. Serio! Col twierdzi, że to Est generuje sobie problemy, a to znaczy, że nie poznał mojej córki. W innym wypadku natychmiast zmieniłby zdanie co do białoskórego dzieciaka...
  Swoją drogą, gdyby kiedykolwiek Elegia o Nieśmiertelnym została w pełni wydana, prędko zakazaliby sprzedaży z uwagi na wszechobecną do porzygu poprawność obecnego świata. Nie zliczę, ilu teraz wyzywa się od białasów i czarnuchów (oraz innych kolorów), jak dyskryminowane są kobiety, homoseksualiści uciskani, a równouprawnienie jest żartem powtarzanym na salonach. Nie, nie ma tu 256 płci, cudacznych zaimków (nie licząc bezosobowego traktowania niewolników i parobków) ani tego typu rzeczy. Gwoli wyjaśnienia, nie twierdzę, że nie ma tu odmiennych bohaterów pragnących zmienić świat. Dla przykładu, Est gorliwie walczy w pewnym temacie, ale... niestety, jego pozycja działa na jego niekorzyść.

   W porządku, koniec z dygresjami. Dotrwałam do 2024 roku. Przeżyłam Sylwestra i jak przystało osobie 30+, położyłam się po ostatnich fajerwerkach. A i tak się nie wyspałam...
    No i wreszcie ukończyłam 4.15, który z winy świątecznych dni wolnych rozciągnął się niemożebnie. Przy końcówce towarzyszył mi utwór By His Wounds We Are Healed i wyszło... trochę smutno, bardzo emocjonalnie. Ech, w końcu kompozycje Efisio Crossa kształtują jednego z moich bohaterów.

   Wyczekujcie kolejnych rozdziałów! 1.22 już niebawem na Wattpadzie! ♡


Nie mam postanowień noworocznych. Gdybym miała mieć, to postanowiłabym zostać czyimś najczarniejszym charakterem!

🎵 Efisio Cross - By His Wounds We Are Healed 🎶

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz