poniedziałek, 8 stycznia 2024

Obijka na całego...

Nie jestem zwolenniczką Świąt. Żadnych. Cholernie mnie wyczerpują. Do tego stopnia, że nie mam sił na koncentrowanie się nad tekstem pisanym. Ba! Zdarza się nawet, że i nad czytanym. Albo lecę wzrokiem po tekście, myślami będąc zupełnie gdzie indziej, albo łapię się na tym, że nie pamiętam, co wydarzyło się stronę wcześniej. Zastanawiam się wtedy czy to normalne, czy jednak mam coś z głową. I mam cholerne wyrzuty sumienia, że marnuję czas.

   W związku z powyższym, spóźniam się z publikacją 1.22. Pomijam, że tekst przechodzi przez sito o mikroskopijnych oczkach (wszystko mi się tam nie podoba!). Pomijam, że mój smartwatch każdorazowo wskazuje, że miałam doskonały sen nocny na poziomie 86-92, a w dzień czuję się jak wyżęta szmata. I pomijam, że z trudem opieram się pokusie spędzania wieczorów na graniu... Tak, znów obciążam swoje sumienie. Choć w coś takiego jak sumienie nie wierzę, używam tego zwrotu, żeby mnie ludzie rozumieli.

   No dobrze, przynajmniej 4.15 ukończony, w najbliższym czasie siadam do 4.16. I chociaż w południowym Estarionie w tym roku zima zaczęła się wyjątkowo wcześnie, bo w połowie jedenastego miesiąca, tak my mamy już styczeń. Tyle z mojego zgrania się w czasie. Ktoś zakładał inaczej?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz