środa, 28 lutego 2024

~~ Biały Elf - rozdział 25 ~~

Elegia o Nieśmiertelnym

Księga Pierwsza

BIAŁY ELF



"Do gwiazd, bracia! Stańcie się kolejnymi spośród nich i oświetlajcie nam drogę wśród mroków nocy!"
- interpretacja Estalavanesa.

  Uwielbiam scenę ceremonii pogrzebowej Niedźwiedzi. Jest to staroestarioński rytuał, przez wielu porzucony na rzecz "nowocześniejszego" pochówku w ziemi bez niszczenia/palenia/bezczeszczenia zwłok. Jako ciekawostkę dodam, że Zakon Paladynów nadal podtrzymuje tradycję palenia ciał poległych rycerzy. Z czegoś to wynika...
  Pisząc ten rozdział kilka lat temu, mocno wniknęłam w Esta. Pamiętam to bardzo żywo i nadal potrafię wywołać w sobie stan emocjonalny zbliżony do jego z tamtej nocy. Szczególnie, gdy skupił się na służącej... Przypuszczam, że od tej pory większą uwagę zaczął przykładać do zwykłych, pospolitych ludzi aniżeli tych pełniących wysokie funkcje czy sprawujących władzę. Nie wiem tylko czy to dlatego, że pierwsi wydają mu się bardziej interesujący i prawdziwi, czy drudzy zbyt onieśmielający i obłudni.
   Col postanowił w końcu naprawić swój błąd, ale w przypadku białego elfa nic nie dzieje się tak, jak z początku zakładają. Obaj chcą tego samego, a jakoś nadal im nie po drodze... Dosłownie. Ech, ta biała świszczypała...


- Estariońska Kronikarka [kalendarium wskazuje 28d'2m'24r2t]




Może się to wydawać śmieszne, ale obcowanie z tą historią zmieniło mój sposób myślenia i poszerzyło horyzonty. Inaczej patrzę na irytujące osoby, próbuję zrozumieć ich motywy i intencje, staram się we wszystkim szukać pozytywnych stron oraz myśleć wielotorowo. Est otwiera mi oczy na to, jacy mogą być ludzie naprawdę, że ocenianie ich po pozorach jest krzywdzące dla obu stron. Col udowadnia, że żyjąc chwilą, można także dbać o przyszłość. Natomiast Mag jest dla mnie oparciem, którego nigdy nie miałam, a chyba podświadomie potrzebowałam. Jego obecność uspokaja mojego ducha.

   Naprawdę chciałabym, aby Czytelnicy wynieśli z Elegii o Nieśmiertelnym coś więcej, a nie "przelecieli" ją w pośpiechu...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz