środa, 24 kwietnia 2024

~~ Biały Elf - rozdział 28 ~~

Elegia o Nieśmiertelnym

Księga Pierwsza

BIAŁY ELF



Zabij lub zgiń - odwieczne prawo silniejszego. Lecz co warta jest siła, gdy zabity za nic ma jej prawo...?

    Powrót do życia opisany wrażeniem owadów żyjących w ciele? Dlaczego nie! A tak po prawdzie, miałam wtedy nieźle rozkręconą wyobraźnię. Zresztą bardzo lubię owady. Aczkolwiek kleszcze i komary natura mogłaby sobie darować, w końcu mamy już pijawki i gzy, wystarczy tego krwiopijczego dobrodziejstwa! Est ma szczęście, że jego to dziadostwo się nie tyka... Ale ma on więcej szczęścia niż rozumu, prawda?
   Mag już wcześniej miał niemały orzech do zgryzienia, starając się rozwikłać zagadkę natury podopiecznego, ale teraz otrzymał poważny powód do obaw. Jak bardzo ta nowa wiedza zmieni stosunek mistrza do ucznia?
    Nie tylko Velren wykazuje się przebiegłością. Plany Maga są równie przewrotne jak jego natura i perfekcyjnie wykalkulowane na korzyść ogółu. A to, co zgotował mordercy, zaskoczy wszystkich. Biedny Travis... A że Col nie osiwiał, to już w ogóle mnie zdumiewa.


- Estariońska Kronikarka [kalendarium wskazuje 24d'4m'24r2t]





Cztery strony poooszłyyy. W pierwotnej wersji, gdy jeszcze nie myślałam o wydawaniu, proces Velrena miał zupełnie inny przebieg. To za sugestią Netha nabrał tajemniczości, a gra między mordercą i świadkiem pięknie się rozwinęła, absorbując nawet niewzruszonego Tyrda. Jak to się wszystko skończy? Aż mnie nosi z ciekawości, czego się spodziewacie. I czy traficie!

czwartek, 18 kwietnia 2024

Colonell

Ponownie ogrywam Dragon Age: Inkwizycję (tak, już 5 raz) i ponownie doskonale się bawię. Baldur's Gate 3 niestety nie zrobił na mnie takiego wrażenia, a największy w tym udział ma niemy bohater... Serio, legendarne poczucie humoru Larianów aż prosi się o nadanie protagoniście głosu! Szczególnie, że aktorów głosowych dobrali wyśmienicie! Ale zapomnieli o bohaterze...

    A czy wiecie... że postać Colonella powstała właśnie na podstawie mojego inkwizytora z DA? Któregoś razu, ukończywszy kolejną rozgrywkę, zachciało mi się spróbować zagrać klasą łotrzyka, dokładniej - ludzkim strzelcem (rzadko gram ludźmi, jeśli mam inne rasy do wyboru). I się zaczęło. Jego niesforność i niefrasobliwość, cynizm i wesołość tak mnie urzekły, że postanowiłam napisać o nim i Dorianie historię poboczną... która przeistoczyła się w drugi rozdział drugiego tomu Elegii o Nieśmiertelnym
    Wtedy, rzecz jasna, jeszcze nie wiedziałam, że ta krótka historyjka z Cwaniaczkiem w roli głównej stanie się częścią większego planu, zwyczajnie świetnie się bawiłam w Thedas, towarzysząc inkwizytorowi i pomagając ocalić świat. Ale wizja Cola prześladowała mnie na każdym kroku... i dziwnym trafem zawsze w pobliżu Esta. Pozwoliłam im więc na spotkanie w pierwszym tomie, z zainteresowaniem śledząc przebieg wydarzeń...



Zrzut ekranu poglądowy (bo na "szablonie" Cola stworzyłam Alora). W powieści Col nabrał odmiennych cech charakteru i wyglądu (jak choćby tatuaż na całej lewej połowie twarzy), niemniej podobieństwo między jednym a drugim jest uderzające!

wtorek, 16 kwietnia 2024

A pani to niech się przyklei wreszcie!

Czasem mam wrażenie, że coś nie halo z moją głową, a innym znów myślę, że jestem zwyczajnie pie*dolnięta. W sumie to jedno nie wyklucza drugiego, ale skoro ludzie wciąż mnie tolerują, to chyba nie jest źle?

    Teraz natomiast uważam, że moje odklejenie od rzeczywistości jest wynikiem jednoczesnego przebywania w dwóch światach oraz rozwarstwiania się na poszczególnych bohaterów o skrajnie odmiennych osobowościach i charakterach. Ma to sens. Od wczoraj panuje we mnie nastrój B., osobnika o wiele bardziej postrzelonego i bezpośredniego niż Col. Chyba tamtego dnia też nim byłam, albo zwyczajnie i całkiem naturalnie rżnęłam głupa...

    Otóż, mamy w pracy różnej maści eventy (ja wiem, że wszyscy śmieszkowie żartujący z korpo tak naprawdę nam zazdroszczą...), w tym miesiącu jest to profilaktyka oczu. Rewelacja. Nie mam czasu biegać po okulistach, moje obecne bryle mają z dobre dziesięć lat, a tu nie dość, że badanie w godzinach pracy, w tym samym budynku, to jeszcze ze zniżką na binokle i refundacją ze strony pracodawcy. No jak nie brać? Co prawda termin przypada na końcówkę miesiąca, ale nie przeszkadzało to, bym wraz z koleżanką W towarzyszyła koleżance M w wyborze oprawek. I tu się zaczyna odklejka...

    Podczas gdy M ustalała szczegóły zamówienia, W i ja oglądałyśmy oprawki. Oooch, oczywiście moją uwagę przykuły szkła niemalże bez nich - szybki tak zmyślnie cięte i wąskie, że nie sposób było odwrócić od nich wzroku. W myślach porównywałam chyba z pięć faworytów, kiedy za plecami rozległ się głos właściciela:

    - To są męskie oprawki. Damskie są po drugiej stronie.

     - Och? - speszyłam się, obracając w jego stronę. Nagle uśmiechnęłam się niepoprawnie szeroko. - Teraz już rozumiem, czemu tak mi się spodobały.

     I, chichocząc w duchu, poszłam do regału z damskimi. Z których ani jedne nie przypadły mi do gustu. Mina mi zrzedła na widok olbrzymich szkieł na pół twarzy, gdzie drugie tyle dodawały grubaśne oprawki... No załamałam się. Przecież jak takie coś do długiej grzywki i kikićków?! Na innych dziewczynach nawet takie potterki mi się podobają, ale jak ja miałabym coś takiego nosić?!

    Właściciel chyba dojrzał zawód na mojej twarzy, bo pokierował mnie do niewielkiego stojaka w rogu salonu. I na nim znalazłam takie, od których serce zabiło mi mocniej. Damskie. Albo uniseksy, jeden pies. Zgodnie z prawdą to nawet męskie bym nosiła, bo kto tam wie, jaką płeć mają okulary...?

    Nooo, teraz to czekam na te badania jak na zbawienie! I nie przypuszczam, bym kiedykolwiek miała przykleić się do tego beznadziejnego świata na stałe!


🎵 I'll Fly High (Instrumental) - Jyc Row 🎶

poniedziałek, 8 kwietnia 2024

~~ Biały Elf - rozdział 27 ~~

Elegia o Nieśmiertelnym

Księga Pierwsza

BIAŁY ELF



"Figury na planszy poruszają się w zwolnionym tempie, lecz tylko cztery z nich mają istotne znaczenie. Jeden król ukrywa swe działania w świetle poczynań drugiego, a przeciwne sobie smoki trwają na zagrażających władcom pozycjach." - wizja Maga z Niedźwiedzi.

    Est poważnie przykłada się do treningów, a Col dba o jego wypoczynek i odpowiednią ilość rozrywek. Relacja kwitnie, choć nie brakuje odrobiny goryczy najemnego życia.
   W międzyczasie konflikt eskaluje. Jaki nie był zamiar smoka, zdołał on skłócić dwie najsilniejsze formacje militarne. Teraz Mag robi co w jego mocy, by to ukrócić, ale nawet on nie jest w stanie zatrzymać rozpędzonej machiny wojennej. Czy dezerterzy Niedźwiedzi mogą mieć z tym coś wspólnego?
   Oooch, to już ten etap, w którym potrzebne są talenty Kuśnierza Jana? I dla ścisłości: Kuśnierz to przydomek. Absolutnie nie traktujcie go jako dosłownego określenia zawodu tego rzemieślnika. Spektrum jego umiejętności jest szerokie, toteż ludzie dla wygody zaczęli go nazywać Kuśnierzem. Nie widzę potrzeby wyjaśniania tego w powieści ponad to, co wyjdzie w trakcie.
    Col wkrótce wyjeżdża, zostawiając Esta samego. Velren postanawia wykorzystać okazję i realizuje swój makabryczny plan...

- Estariońska Kronikarka [kalendarium wskazuje 8d'4m'24r2t]





Rozdział stracił nieco ponad 5 stron, ale nie kosztem fabuły. Chyba staję się w tym coraz lepsza. Przynajmniej taką mam nadzieję... 😅

wtorek, 2 kwietnia 2024

Ten, co ma najwięcej do powiedzenia, najczęściej milczy

O Wszechmocni, jakże ja mam wiele do opowiedzenia/opisania/zrelacjonowania! Z zapałem siadam do pisania posta, z prędkością światła stukam w klawiaturę, trzaskam literówki (backspace mam równie wytarte co space, ale back jeszcze działa) i wszystko tylko po to, by finalnie przeczytać swoje wypociny i zostawić je na wieczne zapomnienie w roboczych. Aktualnie mam tam dziewiętnaście postów. Do których planuję wrócić. Od kilku lat. Zgodnie z zasadą szmat z szafy: nieużywane przez ostatnie dwa lata - na hasiok. Ech.
    A wszystko dlatego, że ostatecznie dochodzę do smutnego wniosku: i co z tego? Co z tego, że jakaś iksińska ma jakieśtam hobby? Są inne, o wiele ciekawsze! Co z tego, że jakaśtam igrekowa ma dobry sposób na cośtam? Pewno już znany od lat. I tak dalej... I chociaż wiem, że te przytłaczające myśli nie do końca są prawdą, że niejednokrotnie podsunęłam komuś ciekawostkę albo właśnie metodę na przykrą dolegliwość, to zdarza mi się poddawać takim wątpliwościom.
    Chcąc im przeciwdziałać, biorę się za siebie. Wiem, że wyjście do ludzi nigdy mi nie wyszło, bo w większości przypadków trafiałam na "odrzuty" społeczne i "podciepy" marginesu, ale przecież nie mogę ot tak przekreślić osób, które mają realny, pozytywny wpływ na moje życie. No i wcale nie zamierzam nigdzie wychodzić...
    Bogowie, chrońcie Czytelnika przed moimi dygresjami! Hobby. Wersje robocze postów. No.
   Od tej pory będziecie czytać nie tylko o moich podrygach pisarskich, przeczytanych książkach czy ogranych grach, ale też zainteresowaniach, o jakich mało kto wie, jak na przykład... hafcie diamentowym/mozaice diamentowej czy rozrastającej się kolekcji kubków 👍

    A tak trochę na poważnie, wsiąkłam w historię Cola. W ramach odskoczni od Czwartej Księgi (ta, odskoczni. Tu niejasności się klarują!) opisuję kiedyś napoczęty etap jego życia związany z Zakonem Paladynów. Bo że Colonell ich nienawidzi, to już jest jasne. Ale dlaczego? Co mu zrobili? W Drugiej Księdze zdradza Estowi prawdę, ale w czwórce... Przyznam, że sama byłam zaskoczona. Opowiadanie ma już kilka stron i planuję wrzucić je na bloga jako bonus, kiedy czwóreczka będzie pojawiała się na Wattpadzie. Jeszcze tego nie wiecie, ale lubię przeplatać wątki postaci pozornie bez znaczenia, nadawać im w ten sposób sensu istnienia na przestrzeni tomów. Sama uwielbiam wychwytywać takie smaczki!

     

🎵 Coyote Ugly - David Chappell 🎶