sobota, 6 września 2025

~~ Zaklinacz Żywiołów - Rozdział 28 ~~

 Elegia o Nieśmiertelnym

Księga Druga

ZAKLINACZ ŻYWIOŁÓW




Chęć stanowienia o sobie jest nieodparta, lecz gdy Estalavanesowi przychodzi decydować o wspólnej przyszłości, okazuje się ona mniej atrakcyjna niż wizja pozostania u boku mistrza. Niestety, zagrożenie jest coraz większe, a szansa na lepszą przyszłość maleje z każdym dniem. Jakie będzie jego stanowisko w sprawie współpracy z Zakonem Paladynów? Czy opowie się za sojuszem mając uwagę na to, jak śmiertelną nienawiścią darzy ich Colonell?

- Estariońska Kronikarka [kalendarium wskazuje 6d'9m'25r2t]




    Czy Est sam ściągnął na siebie zagrożenie? Z pewnością nie robił tego świadomie, niemniej jeśli pozostanie w Twierdzy, źle może się to skończyć dla wielu ludzi. A Tyrd z pewnością mu nie odpuści, szczególnie po tym, co nawyczyniał podczas bitwy i w noc po niej. Całe szczęście, Est wciąż polegać może na mądrości i intuicji Maga. Czerpie z niej wiedzę o dziedzinach magii, ale także dowiaduje się nieco więcej o królu Estarionu, księciu Aarimie oraz tajemniczym Śniącym, którego smok zmasakrował ósemkę ludzi w lesie pod Twierdzą. Znajduje w sobie odwagę, by porwać się na przytłaczające swym ogromem przedsięwzięcie i w końcu na podjęcie decyzji w kluczowej kwestii nawiązania porozumienia z Zakonem Paladynów...


Kącik autorki.
    Jak ja nie lubię redagować podczas miesiączki! Argh! Mam wtedy ochotę wywalić wszystko jak podrzędną szmirę!!!
    No, ponarzekane, można teraz coś o samej treści naklepać. Kto wyłapał, że w tym rozdziale pojawił się epigraf Zaklinacza Żywiołów? "Każdy zakochany jest szaleńcem", czyli omnis amans amens, bo tak dokładnie brzmi w oryginale, nie znalazł się na stronie tytułowej przez przypadek. Jak zdążyliście zauważyć, Est jest cholernie emocjonalną kreaturą, miłość do człowieka staje się powoli jego obsesją, doprowadza go do... no właśnie, celowo nie dokończę myśli. Miłość wcale nie jest tak pięknym, pudrowo różowym lub namiętnie czerwonym uczuciem, jak je pokazują. Zupełnie jak księżyc ma też swoją ciemną stronę. W Elegii o Nieśmiertelnym nic nie jest oczywiste, do końca nie wiadomo kto jest zły, a kto dobry, która postać jest protagonistą, a która antagonistą - i to mi się w powieściach najbardziej podoba! To Czytelnik decyduje, który bohater reprezentuje konkretną stronę, czyli najbliższą jego wartościom. Pan i Imt są źli? A może to sir Aarim i Zakon Paladynów odłoży się cieniem na kartach Kroniki Estarionu? Co z Głosem? Czy Sav jest tym dobrym, choć skłonnością do przemocy miesza chłopakowi w głowie? A może ktoś zupełnie inny, kogo jeszcze nie poznaliście...?
    Zawsze chciałam napisać historię, którą sama z chęcią bym przeczytała. I właśnie to robię! 🤍

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz