poniedziałek, 31 października 2022

Jeden z "tych" dni

         Tak, dzisiejszy dzień niewątpliwie należy do rodzaju tych, w których rozkojarzenie sięga apogeum, nic mi nie odpowiada i na nic nie mam ochoty. Apatia oraz postępująca za nią gnuśność rządzą się w najlepsze, korzystając z mojego chwilowego roztargnienia. Siadam do pisania, a w głowie kompletna pustka. W porządku, robię przerwę. Zasiadam do książki (a obecnie wciągnęłam się w wyjątkowo dobrą pozycję), czytam klika zdań i jakoś tak wyobraźnia mi szwankuje. Odkładam. Nawet muzyka nie maluje w moim umyśle barwnych obrazów nadciągających wydarzeń. To znak, że pora zająć się czym innym. Jak choćby katowaniem bety D4. Zapowiada się na fenomenalną produkcję, o ile czegoś nie spieprzą. Yacoszek, to jest gra, o której Ci wspominałam, ale nie mówiłam nic więcej, bo i tak jeszcze nie wyszła 😉

        Druga sprawa. Odkąd Neth zaczął szykować nowy regał, nerw mnie nie opuszcza. Wyobrażacie sobie, że aby postawić regał w mieszkaniu, trzeba kuć ścianę działową? 😆 Wyglądało to mniej więcej tak:

 
Nie, regał nie będzie na przestrzał. Na zdjęciu nie widać, ale ten w salonie wrócił już na swoje miejsce. Po prostu drugi (czwarty) znajduje się od strony przedpokoju. Stykają się pleckami.
 

A oto i on. Neth sam robił pomiar, ciął i składał go do kupy. Wreszcie wysokie półki na wysokie książki, które nie muszą już wystawać poza ani leżeć na wąskich półkach w salonie! Jak rany, doczekałam się.


Na koniec obecny widok z korytarza. Nim książki staną na półkach, konieczne jest ogarnięcie bałaganu i naprawienie ściany po stronie pokoju dziennego... Pomijam już, ile czasu spędziłam na sprzątaniu pyłu czy tam ogólnego syfu powstałego podczas "remontu". Nie wspomnę, jak na nerwy działają mi sprzęty i elementy wciąż zalegające nie na swoim miejscu... Ale efekt końcowy jest piorunujący. I nie mogę się doczekać, kiedy staną na nim pierwsze książki!

🎵 Talisman - Mark Petrie, PostHaste Music 🎶

niedziela, 30 października 2022

Gorath. Uderz pierwszy - Janusz Stankiewicz

         Jak rany, mam wyjątkowo mieszane uczucia w stosunku do powyższej pozycji. Z jednej strony jest to debiut, co doskonale rozumiem i mrużę oko, z drugiej - przeczytałam w Internecie tyle zachwalających opinii, że wyrobiłam sobie konkretne oczekiwania. Poprzeczka skoczyła w górę. I wtedy przypomniałam sobie, dlaczego nienawidzę czytać recenzji przed sięgnięciem po książkę... W związku z tym stworzyłam skalę, na podstawie której mierzyć zaczynam przeczytane tytuły.

        Zainteresowanych zapraszam niżej.

👇

wtorek, 25 października 2022

Bywa i tak...

     Czy nie mając oczekiwań, można czuć się zawiedzionym? Najwyraźniej. Cóż, popełniłam błąd wychodząc do ludzi. Okazuje się bowiem, że na przestrzeni lat moja fobia społeczna wcale nie została zredukowana do poziomu lekkiego zestresowania odczuwalnego podczas interakcji społecznych. Dowiodło tego wyjście ze strefy komfortu. I co, spece od pisania poradników o osiąganiu sukcesów? Pierwszy krok to wyjdź ze strefy komfortu. Wyszłam. Na bardzo długo. Walczyłam. Ale walczyłam ze sobą, zamiast - jak dotychczas - ze sobą kooperować. Wszystko, co zrobiłam w dobrej wierze, obróciło się przeciwko mnie. Została frustracja, zniechęcenie i poczucie braku wartości. Wracam do siebie. Do mojego małego, nazywanego introwertycznym świata. I wiecie co? Chyba tak będzie najlepiej. Nie nadaję się do tego. Zachowuję się sztucznie i tak też się czuję. A moi przyjaciele znają mnie na tyle by wiedzieć, czego się po mnie spodziewać.

        Dlatego też teraz, zamiast się zrażać, piszę z myślą, że kiedyś Paladynka sięgnie po koje książki, przeczyta je i pomyśli: "łał, co za świat! Ile możliwości!" I sama zacznie pisać. Okaże się lepsza i wskrzesi historię, która go zapoczątkowała. Pod warunkiem, że to ONA będzie tego chciała. 

      W związku z powyższym, ulatniam się z fejsbyka. To był błąd, że próbowałam zagrzać tam miejsce. Tam, gdzie panuje tłok, nigdy nie znajdzie się przestrzeni dla siebie. Dlatego w młodości uciekłam od subkultur. Dlatego nie przesiadywałam na forach czy innych Internetowych spędach, tylko małych, samotnych blogach. Gdzieś, gdzie nikt mnie nie znajdzie, gdzie będę robić to, co mi się żywnie podoba. Wtedy czuję się najlepiej. I nie widzę powodu, żeby to zmieniać.

        Wróciłam za to na lubimyczytac.pl - można się tam udzielać, ale można też wyłącznie uzupełniać biblioteczkę, pisać własne opinie, oceniać przeczytane pozycje. Trochę posprzątałam bałaganu, dodałam ostatnio przeczytane, wyrzuciłam śmieci sprzed x lat. I patrząc po statystykach zauważyłam, że wcale nie oceniam książek tak krytycznie, jak myślałam. Muszą być naprawdę tandetne albo wybitne, żebym dała najniższe bądź najwyższe noty - a takich jest mało. Patrzę szerzej na to, co czytam, sumuję plusy i minusy, czasem przymrużę oko.

       Tymczasem... Pora skończyć notatki i szykować się do nynania. Jutro wcześnie pobudka, koniec leniuchowania! I kawusia z rana...

🎵 Crossing the Rubicon - Phil Rey 🎶

poniedziałek, 17 października 2022

Z muzyką przez świat... ot, za pan brat!

       Teoretycznie miałam sobie popisać o tym, jak to ostatni rozdział rozszczepił się na dwa... Miałam nadzieję, że ten będzie ostatni, ale panowie postanowili inaczej. Mają zbyt wiele do powiedzenia/zrobienia/itd. Zresztą, przygotowań jak i samego wymarszu nie mogę potraktować po macoszemu. Nie róbmy dziadostwa. I tak oto rozdział 36 nie jest rozdziałem wieńczącym BJK 😶 W pierwszym drafcie będzie ich 37. No już trudno. I tak dawno przekroczyłam 1000 stron... 

      Korzystając jednak z okazji, że zostało mi jeszcze sporo powierzchni do zapisania, odniosę się do tytułu posta. Wreszcie mogę sypać nazwami jak z rękawa. Akurat rewelacyjny utwór leci w słuchawkach, aż chce się pisać! Co prawda to Dos Brains, którzy zajmują kilka pozycji na Liście Utworów Zakazanych, ale nie o nich teraz mi chodzi. Bez urazy.

      Estarion. Pozornie zwyczajna kraina zamieszkiwana przez ludzi, choć znajdzie się wśród nich kilku(nastu?) wygnanych imperialnych elfów, masę półelfów - którymi isetualethartczycy gardzą - oraz sporadycznie krasnoludów. Baśniowe zwierzęta dawno już wytępiono, a ziemie podporządkowano ludzkim potrzebom. Ludność uznawana za wysoko cywilizowaną. Magia wiodąca praktykowana jest przez czaromiotów z dziedziny czarodziejstwa. Ustrój polityczny - monarchia. Główna siła militarna leży w rękach Zakonu Paladynów, których funkcję zwierzchnika, czyli arcypaladyna, piastuje obecnie rządzący król. Władza wraz ze stanowiskiem dziedziczona jest w linii krwi.

       To na tyle informacji o krainie, którą przyjdzie Czytelnikom poznać w pierwszej księdze, czyli właśnie Białym Elfie. Bez szczegółów, które zdradziłyby wątki z drugiego tomu i kolejnych ksiąg. Co ma wspólnego z muzyką? Bardzo wiele. Bo nikt inny, jak Phil Rey Gibbons, nie oddaje z takim mistrzostwem klimatu Estarionu, z cholernym Zakonem Paladynów na czele! Praktycznie zdominował moją playlistę poświęconą tej części Khaldunu. >>TUTAJ<< zamieszczam link dla chętnych do osłuchania się. Co jakiś czas dodaję nowe świeżynki, które wpadną mi w ucho. Och, i nie sugerujcie się, proszę, tytułami - różnie to w moim przypadku bywa. Nie chcecie wiedzieć, jakie utwory mam pod etykietką "romantyczne"... 😅

 

      Co prawda poniższy komiks niewiele ma wspólnego z tematem poza gatunkiem, ale w budowniczym na dwóch ostatnich kadrach wprost się zakochałam! Jego mina jest bezcenna, godna uwiecznienia 😂

🎵 Winged Knight - Phil Rey 🎶

niedziela, 16 października 2022

Wspomnienie Lodu - Steven Erikson

      Jeżeli jeszcze kiedyś ktoś mi powie, że wiedzie popierdolony żywot, to odpowiem, że popierdolona to jest fabuła Malazańskiej Księgi Poległych. Życie może mieć co najwyżej skomplikowane... A o samej pozycji co mogę napisać? Że na pewno nie jest to moje "oooch, aaach". Orgazmu bynajmniej nie dostawałam, czego pozazdrościć mogę chyba wszystkim postaciom żeńskim w tej książce. Serio, napakowanych testosteronem twardzielek mam już po dziurki w uszach. Erikson nie potrafi tworzyć słabych postaci. Ale warsztat ma niebotycznie piękny. Choć... jeśli chcecie znać moje zdanie i nie boicie się spoilerów - patrzcie niżej!

piątek, 14 października 2022

Wena wrócił!!!

      Wena wrócił i nagle pisze się tak, jak gdyby nigdy się nie stracił. Serio, dziewięć stron draftu ciągiem i gdyby nie "piątek, piąteczek, piątunio!", pisałabym chyba jeszcze. Uwielbiam tych dwóch (z racji niewtajemniczenia jednego z bohaterów, nie mogę wypowiadać się o nim głośno bez spoilowania). Neth chyba nie podziela mojej opinii, ale on nie rozumie ich skomplikowanej, bromantycznej relacji 😆

      Jak by nie było, jestem już przy finale Trzeciej Księgi. I patrząc na ilość stron zaczynam się zastanawiać, czy nie podzielić rozdziału na dwa krótsze. Generalnie nie widzę potrzeby, ale wiecie, jak to ze mną jest. Zaraz niebożęta wyskoczą z czymś, co wybałuszy mi oczy i zetnie krew w żyłach. Szczególnie Est i jego pomysły z metaforycznej "czapy". Ale tym razem kto inny kradnie zakończenie. Mam nadzieję, że będzie moc...

 
🎵 Impossible - Thomas Bergersen, Two Steps from Hell, Merethe Soltvedt 🎶

P.S. Nie, nie jestem fanką hate-love...

poniedziałek, 10 października 2022

10.10.2022!

       A tak serio, to mało entuzjastyczna jestem dzisiejszego dnia. Fajnie, premiera Białego elfa i w ogóle. Ale jakoś tak... nie odczułam tego. Z drugiej strony - ślubu też tak nie odczułam. Narodzin Paladynki również. Chyba przestałam cokolwiek czuć. Albo tak się tym zawczasu jaram, że gdy przychodzi do rzeczywistego świętowania, nie mam już na to najmniejszej ochoty...

      Po dłuższej przerwie przeczytałam sobie dotychczas napisany rozdział wieńczący III Księgę i... podoba mi się. Zapewne kilkanaście razy zmienię jeszcze zdanie. Ale tak dla własnej świadomości piszę, że póki co jest dobrze. Zostały mi dwie sceny do napisania i kończę BJK. Neth siądzie dziś do 9 rozdziału. W poprzednim prawie nic nie zaznaczył na czerwono, ze trzy wyrazy typu powtórzenie czy niepasujące do kontekstu/sytuacji. Poważnie, jak Est czasem palnie... Wyrabia się chłopak.

       Z kolejnych nowinek, to rozwód profili fejsbykowych. Za dużo ludzie na imiennym mi się udzielają, przez co autorski zdycha 😆 Premiera nabrała mocy prawnej, toteż prywatny pozostaje prywatny, a Estariońska Kronikarka zaczyna wieść prym w świecie Khaldunu. Posty w formie opowiadań, przemycone w ten sposób informacje itepe. Cokolwiek, choć nie wróżę sukcesów. Będę przeszczęśliwa, jeśli Novae Res da zielone światło na wydanie drugiego tomu. Jest zdecydowanie lepszy od pierwszego, co najlepiej widać ciągiem czytając całość. Niestety, 1100 stron to jednak przegięcie (nie dla mnie, lubię takie kobyłki).

      Druga informacja. Przygotowuję słowniczek pod Elegię o Nieśmiertelnym. Powstanie co prawda na blogu, ale udostępniony na autorskim chyba będzie się aktualizował... prawda? Sprawdzimy, jak już coś napiszę i przypnę na tablicy, czy jak to się tam zwie. Najwyżej będzie tylko tu, trudno. Internety nie bogowie, nie da się ich ograć tak łatwo.

      Ostatnie... Zrobiłam etykietę z memami. Będę pod nią podpinała wszystko, co kojarzy mi się z Elegią. Oczywiście na etapie wydawniczym, co by nie spojlować czytelnikom serii. Już teraz podsyłam rozterki pewnego "dzieciaka"... (O bogowie, no cały on! 😂)

🎵 As The Sun Rises - Mark Petrie, PostHaste Music 🎶

poniedziałek, 3 października 2022

Emocjonalny rollercoaster...

     O bogowie, jak dawno mnie tu nie było. Błąd! Ogromniasty! Szczególnie, że przesadzam z fejsbykiem... zdrowo. Znaczy się, choro przesadzam. Za dużo interakcji społecznych. Niby godzina dziennie, ale zaczynam zaniedbywać inne sprawy. Znaczy te bardziej rozrywkowe - czytanie i oglądanie, ewentualnie granie... Och, granie to dopiero będzie! Nie żebym dostała zaproszenie do zamkniętej bety Diablo IV, nieee, no przecież nie mogłabym się tym nikomu pochwalić... 😊😏

        Dobra, ekscytacje na bok. Wrzesień był dla mnie wyjątkowo kiepskim miesiącem. Pod każdym względem kiepskim. Mamy piździernik, a ja nadal nie wypoczęłam po urlopie 😆 No doprawdy. Przynajmniej po trzech tygodniach paskudnego kataru widzę poprawę... Zaczynam żyć w duchu nauk Maga, pozytywy we wszystkim odnajduję. A przynajmniej się staram. Choć to, co opisuję w powieści, z pozytywami mało ma wspólnego. Dopieszczam ostatni rozdział III Księgi żeby z czystym sumieniem przejść do IV, na myśl o której wręcz tuptam z niecierpliwości. Neth aktualnie czyta 8 rozdział z III. Źle chyba nie jest, ale początek III w moim odczuciu mocny nie jest. Zresztą, w moim odczuciu nic z mojej twórczości nie jest mocne 😐

        Mocny mam podpis autorski. Znając życie, używać go będę raz do roku 😆 W każdym razie wygląda lepiej niż poniższy tekst.

🎵 Champion of the Radiant - Revolt Production Music 🎶

sobota, 1 października 2022

Leksykon Kroniki Estariońskiej (w trakcie przygotowania)

BIAŁY ELF - Księga I Elegii o Nieśmiertelnym


Bohaterowie:
Estalavanes - biały elf, uczeń Maga.
Luiza - człowiek, córka opiekunów z Cichobrzegu.
Derek - człowiek, syn opiekunów z Cichobrzegu.
Mag - człowiek, doradca przywódcy Kompanii Najemnej Niedźwiedzi.
Velren - imperialny elf, najemny tropiciel szkolony na agenta.
Lydrian - człowiek, najemny wojownik specjalizujący się w ochronie.
Colonell - człowiek, tropiciel Kompanii Najemnej Niedźwiedzi.
Elurielle - człowiek, kapłanka w służbie Sarvatesa.
Obserwator - humanoid, sługa Pana.
Pan - humanoid o niezrównanej sile.
Złowieszczy Niedźwiedź - człowiek, przywódca Kompanii Najemnej Niedźwiedzi.
Travis Arnelt - człowiek, sztukmistrz magii użytkowej, mistrz alchemiczny.



Miejsca:
Cichobrzeg - niewielkie miasteczko na zachodnim wybrzeżu Estarionu.
Estarion - ludzka kraina rządzona przez monarchę.
Khaldun - świat.
Aneil’Aranth - stolica Estarionu, a zarazem centralny ośrodek Zakonu Paladynów.



Organizacje:
Kompania Najemna Niedźwiedzi - najlepsza w Estarionie organizacja najemna (ludzka) prowadzona pod przywództwem Złowieszczego Niedźwiedzia.
Zakon Paladynów - zamknięta organizacja militarna będąca jednocześnie siłami zbrojnymi Estarionu. Na jej czele stoi arcypaladyn.



Terminologia:
Noclegownia - gospoda działająca od wieczora do świtu.
Wszechmocni - według wierzeń: trzynastu twórców świata i Macierzy Mocy, istoty obdarzone nieograniczoną mocą sprawczą, czczeni przez rasy zamieszkujące Khaldun.
Pozaświat - jeden ze światów równoległych, przynależny zmarłym. Według wierzeń, strzeżony przez Trzynastego Wszechmocnego.
Wtrącać trzy tarcze - miedziana tarcza jest estariońską walutą o najmniejszym nominale [grosz].
Macierz Mocy - otoka magiczna świata.



Panteon Wszechmocnych:
  1. -
  2. -
  3. -
  4. -
  5. -
  6. -
  7. -
  8. -
  9. -
  10. -
  11. -
  12. Sarvates - Wielki Anatom, ceniony przez felczerów oraz medyków nie będących użytkownikami magii (również nazywanymi kapłanami).
  13. -



Zapis dat w formacie estariońskim:
Przykładowo: 17d’9m’22r2t - czyli kolejno: siedemnasty dzień dziewiątego miesiąca dwudziestego drugiego roku drugiego tysiąclecia (17.09.2022).



Części składowe Macierzy Mocy - otoki magicznej Khaldunu:
  1. Energia magiczna - energia pozwalająca wykorzystywać moc zaklętą w ciele dotkniętym Macierzą Mocy (zasób).
  2. Esencja - błędnie nazywana duszą, nierozerwalnie połączona z energią magiczną. Nazwa często stosowana zamiennie z “energią magiczną”. Wyczuwalna dla smoków, poszukiwaczy oraz poprzez Macierz Mocy (czynnik). Esencja jest zapachem w mocy.
  3. Nurt - prądy mocy tajemnej płynące przez świat, nośniki sygnałów, przejawów oraz manifestacji magii. Smokom oraz wybitnym czaromiotom pozwalają widzieć i tworzyć obrazy użytkowników magii. Reminiscenci za jego pomocą odtwarzają wydarzenia. Nurt daje obraz w mocy.
  4. Splot (nurtu) - węzeł prądów mocy tajemnej, w którym kumuluje się esencja Macierzy Mocy. W takich miejscach stawiano niegdyś bastiony zwane Sanktuariami, których doglądali druidzi i zielone smoki.
  5. Kontrola mocy = wyczuwalność (ogólny, niepowiązany z użytkownikiem zapach) + dostrzegalność (wyraźna emanacja w nurcie).
  6. Źródło - nazwa określająca zewnętrzną siłę energetyczną próbującą wpłynąć na energię magiczną lub świadomość innego ciała. Tzw. osoba trzecia (trzecie źródło).
  7. Echo metamagiczne - niektórzy użytkownicy magii potrafią wykorzystać pozostałości własnej mocy z otoczenia, by szybciej powielić poprzednio utkane zaklęcie. Umiejętność instynktowna, niemożliwa do nauczenia się. Przynależna czarownikom. Czarodziejom tylko w przypadku złego doboru profesji (błąd podczas określania sposobu manifestacji).

Czarny Flaming - Dean Atta

      Zamówiona "na próbę", okazała się sztosem. Przeżywam teraz kryzys twórczy (uważam, że cokolwiek napiszę, gówno jest warte) i potrzebowałam (potrzebuję nadal?) odskoczni od znanych mi autorów-mistrzów. Sięgnęłam po pozycję w moich queerowych klimatach. Zaskoczyłam się niepomiernie. Po raz pierwszy zgadzam się z blurbem: "Czarny Flaming" to perełka, wręcz - czarna perła!

     Nie będę zdradzała fabuły, napiszę tylko, że absolutnie nie mam się do czego przyczepić. Autor stworzył dzieło efektowne, poniekąd widowiskowe jak sam tytułowy Czarny Flaming. Wiersz pisany prozą, otwierający oczy na sprawy związane z własną tożsamością, poszukiwaniem jej i próbami zrozumienia siebie samego. Trochę o zdrowym egoizmie, który w społeczeństwie wykorzenia się, uznając go za zły. O tym, że wcale nie widzimy prawdy, a nasze spojrzenia nie przenikają filtrów uprzedzeń oraz ignorancji, jakie wpaja nam się od małego.

     Nad lekturą spędziłam dwa wieczory. Tylko dlatego, że wczoraj zbyt późno do niej przysiadłam. I mam silne postanowienie, że książki powyższego autora kupować będę w ciemno.