niedziela, 31 grudnia 2023
Sylwestrowe starcie tytanów
czwartek, 28 grudnia 2023
Dynastia Thrawna: Chaos - Timothy Zahn
poniedziałek, 25 grudnia 2023
No i znów święta
czwartek, 21 grudnia 2023
Dobrzyk czy złodupiec?
poniedziałek, 18 grudnia 2023
Redagowanie, czyli sposób na...
piątek, 15 grudnia 2023
~~ Biały Elf - rozdział 21 ~~
Księga Pierwsza
BIAŁY ELF
poniedziałek, 11 grudnia 2023
Czy i Wasze życia rysują się sinusoidą?
piątek, 1 grudnia 2023
~~ Biały Elf - rozdział 20 ~~
Księga Pierwsza
BIAŁY ELF
wtorek, 28 listopada 2023
Kapitularz Diuną - Frank Herbert
poniedziałek, 27 listopada 2023
Osobowość #XYZ
poniedziałek, 20 listopada 2023
~~ Biały Elf - rozdział 19 ~~
Księga Pierwsza
BIAŁY ELF
poniedziałek, 13 listopada 2023
#2
Dopiero jakoś pod koniec dniówki w pełni do mnie dotarło,
że Natalia i ja będziemy mieć dziecko. Kiedy koleżanki z działu controllingu
zaczęły wymieniać się spostrzeżeniami na temat swych dwu- i pięcioletnich
berbeci, poczułem, że muszę wyjść do toalety. Zaczęły mi się pocić dłonie, a
serce łomotało jak po wypiciu pięciu espresso. Nie poszedłem jednak do
łazienki. Zamiast tego przespacerowałem się klatką schodową z dziesiątego
piętra na parter i z powrotem. Spokojnie. Pomału. Bez pośpiechu i wylewania potu.
Podczas niezobowiązujących czynności ruchowych angażujących większość mięśni
myślało mi się najlepiej.
Dotarło do mnie, że klamka zapadła, a drzwi się zamykają.
To będzie koniec szlajania się po klubach i koncertach, nocowania u kumpli i
nie tylko kumpli. Trzeba będzie wcielić się w rolę porządnego ojca, który
zawsze jest w domu i troszczy się o najbliższych. Nie jestem przekonany, czy
zdołam utrzymać iluzję wzorowej katolickiej rodziny bez szkody własnej, bo jak
to w ogóle brzmi?! Pedał spodziewa się dziecka. Swojego. Bo jego, haha, żona,
haha, wykorzystała spermę, haha, którą schlany do nieprzytomności szczodrze jej
ofiarował, gdy miała dni płodne. A gdzie tam seks! Z kobietą nie dałby rady,
nawet po pigułach! Gdzie tam in vitro, pani prezes kochana! Tu mamy wyższy
level - kobiecą pomysłowość! Nigdy nie pytałem jej, w jaki sposób osiągnęła
najwyższe stanowisko w wieku trzydziestu czterech lat, ale teraz jestem pewien,
że byłoby to absolutne małżeńskie faux pas.
Rozgoryczony pokonałem ostatni stopień i zatrzymałem się
przed drzwiami na swoje piętro. Mechanicznym ruchem przyłożyłem identyfikator do
czytnika. Rozległ się pisk, zabrzęczał zamek i pod mocnym szarpnięciem drzwi się
poddały. Zupełnie jak ja na myśl, że od tej pory z niewyobrażalną
częstotliwością będą się do nas zjeżdżać nadopiekuńcze mamusie. Zaczną
kontrolować swoje dorosłe pociechy pod pretekstem odwiedzin u wnuczęcia,
rzucając debilnymi pytaniami o drugie i trzecie, o żłobki, przedszkola i
szkoły. A najgorsze będą te niekończące się dobre rady sprzed trzydziestu lat i
historie, jak to za komuny było ciężko z dwójką dzieci, a my mamy wszystko jak
na tacy, dobrobyt aż się przelewa i w dupach nam się przewraca. No i te
telefony o każdej porze dnia i nocy…
Niezdolny do podjęcia się dalszej pracy wracam do swojego
biurka, mijając oszklone sale konferencyjne. W chill roomie ktoś naparza w
Mortal Kombat. W innych okolicznościach z ochotą bym się przyłączył, ale tym
razem wolę cieszyć zmęczone oczy żywą, bujną zielenią roślin. Siadając na
krześle odblokowuję laptopa i udając, że przeglądam maile, garbię się nad
biurkiem, grzebiąc w smartfonie.
Zeszłej nocy ostro zabalowałem. Przydybałem niezłe ciacho w
klubie i niemal stanąłem na rzęsach, żeby go zdobyć. I udało mi się. Co prawda
był tak napruty, że z ledwością stał na nogach, za to co innego stało mu na
baczność, gotowe pomóc mi rozładować napięcie i wzrastający testosteron.
Pamiętam, że zmyliśmy się do jego kawalerki, a po wszystkim wymieniliśmy
numerami. Nie był to mój najlepszy seks, ale wystarczający, by cel uznać za
osiągnięty. Do domu wróciłem przed czwartą nad ranem.
Aktualnie było przed piętnastą, a on nie odpisał na żadną
wiadomość, jaką mu wysłałem. Przestałem więc pisać i czekałem. Po prawdzie mam
już dość przygodnych namiętności, wolałbym znaleźć kogoś na stałe, z kim
mógłbym zabawiać się bez gumy i bez lęku o syf, jaki może mi sprezentować z
chwilą przyjemności. Chcę mieć prawdziwego przyjaciela, bo w miłość między
dwojgiem mężczyzn nie wierzę. Ponoć na “zdemoralizowanym” Zachodzie tacy
istnieją, żyjący w monogamicznej zgodzie jak prawdziwe - a może raczej zwyczajne
- małżeństwo. Dla mnie brzmi to jak bajka Disneya pełna rozśpiewanych
zwierzątek albo inna magia, nierzeczywista, prezentowana szerszej publiczności
z nieznanego mi powodu. Bo przecież facetom zawsze zależało tylko na seksie.
Wsadzić, spuścić się i wiśta wio z powrotem. Miło było, nara! Kto następny?
Wiele moich koleżanek i znajomych skarżyło się na to. Nawet moja matka wciąż to
powtarzała, strofując ojca: tylko baby i filmy ci w głowie! Robiła to
ustawicznie, tak jak on ustawicznie wycinał piersiaste panienki ze
świerszczyków i przyklejał na okładki kaset magnetofonowych i video. Bynajmniej
nie czuł się zażenowany, kiedy jako dzieciak brałem te kasety, by obejrzeć
jakiś film. W końcu jestem facetem, a wówczas zależało mi na zachowywaniu
pozorów. Nadal zależy. Chyba nawet bardziej niż wtedy.
Mija piętnasta. Zamykam excela i wyłączam laptopa. Wpychając go do torby, żegnam się z koleżankami i kolegami, którzy zostają do szesnastej. Zgarniam z wieszaka kurtkę i wciągam ją na ramiona, nie zwalniając kroku.
Stojąc w nieskazitelnie białej windzie, zerkam na wyświetlacz samsunga. Właśnie otrzymałem wiadomość, ale nie chcę czytać jej przy kamerach i pracownikach centrali tłoczących się wokół mnie. Przechwytuję wzrokiem tylko tyle, na ile pozwala powiadomienie.
I robi mi się niedobrze.
Portret Doriana Graya - Oscar Wilde
niedziela, 12 listopada 2023
Ognisty tron - Rick Riordan
środa, 8 listopada 2023
~~ Biały Elf - rozdział 18 ~~
Elegia o Nieśmiertelnym
Księga Pierwsza
BIAŁY ELF
Kolejna pozycja na Liście Utworów Zakazanych towarzysząca mi podczas pisania to Marauders - Dos Brains. Kiedy usłyszałam ją po raz pierwszy, w wyobraźni symultanicznie rozegrała się konfrontacja Esta i Obserwatora w jego prawdziwej postaci. Siedziałam i pisałam, słuchając na zapętlaniu, bo niestety kawałek jest zbyt krótki w porównaniu do opisywanej sceny. Czułam strach Esta, przerażenie na widok formującego się koszmaru, aż wreszcie panikę, gdy ów rozpoczął morderczą zabawę. Po czterech latach nadal mam gęsią skórkę, gdy tego słucham.
wtorek, 7 listopada 2023
Na dobry początek tygodnia
czwartek, 26 października 2023
~~ Biały Elf - rozdział 17 ~~
Księga Pierwsza
BIAŁY ELF
poniedziałek, 23 października 2023
Long time no see~!
Tęskniliście? Och, oczywiście że nie! 😄
Urlopowałam się. Bardzo rozkosznie i wygodnie, bo w domu; w ciszy, spokoju, z książkami, muzyką i grami. No tak, drugi sezon Diablo IV wystartował, a Trójca Święta Zdrowo Kopnięta pnie się na wyżyny niedorzeczności. Co gorsza (nie śmiejcie się!), wciągnęłam się w czwartą odsłonę Simsów... A wszystko przez Paladynkę, której obiecałam, że jak już zacznie uczyć się czytać, będzie mogła w nie zagrać. No i gra... I ja też 😵
Naprawdę przezabawna gierka, od której trudno się oderwać. Z głupa oczywiście stworzyłam Esta i zaczęło się całkiem niewinnie. Świetnie odnajduje się w samotności, pośród książek i z samym sobą (jego niezrównoważenie jest urzekające!), na dodatek aspirujący pisarz. Przychodzi komitet powitalny, dwie panie i pan... imieniem Travis xD Bez mojego udziału z miejsca zostali najlepszymi przyjaciółmi 😂 Nie planowałam tego!
No dobrze, Est i Travis super się dogadują, spędzają czas, wspierają i tak dalej. Ale lepsze będzie zaraz.
Sim Est nie szuka towarzystwa, ale pewnego dnia wybiera się na siłownię (nie gram na kodach, więc nie stać mnie na bieżnię ani basen), gdzie... spotyka Dona (tylko imię nie jest zbieżne z postacią... Cola!). Z początku nie miałam pojęcia, o co chodzi (często puszczam Simów samopas i obserwuję, co będzie się działo), kiedy tu nagle serduszka zaczynają fruwać. I tak oto miłość od pierwszego wejrzenia 😆
Zaczynam się bać, czy gdzieś w kręgach magicznych nie spotkam łysego, brodatego wieszcza...
Ach, nie tylko gram i czytam. Powoli kończę 4.12, a z redagowaniem 1.17 jakoś mi nie spieszno. Po co ustalać dedlajny, skoro nic mnie nie goni ani nie ogranicza? Raczej nikt nie śledzi z zapartym tchem losów Esta, więc co za różnica czy wrzucę jeden rozdział na miesiąc czy dwa? Grunt, że wątki się rozwijają, bohaterowie dojrzewają, a fabuła rozkręca... bez pierścienia. Przysięgam, nie ma tu żadnego pierścienia!
środa, 18 października 2023
Czerwona piramida - Rick Riordan
sobota, 7 października 2023
~~ Biały Elf - rozdział 16 ~~
Księga Pierwsza
BIAŁY ELF
- Estariońska Kronikarka [kalendarium wskazuje 7d'10m'23r2t]
sobota, 23 września 2023
~~ Biały Elf - rozdział 15 ~~
Księga Pierwsza
BIAŁY ELF
- Estariońska Kronikarka [kalendarium wskazuje 23d'9m'23r2t]
czwartek, 21 września 2023
Dzieci Húrina - John Ronald Reuel Tolkien
To był dobry pomysł, by przeczytać "Dzieci Húrina" w następnej kolejności po "Opowieści o Kullervo". Wyraźnie widać kanwę, na której historia głównego bohatera rozwijała się przez lata. Śmiało mogłaby zostać zekranizowana.
Zresztą, uwielbiam styl autora, lekkość, z jaką przemyca bogate opisy miejsc, postaci i wydarzeń. Czytałam z prawdziwą przyjemnością, chociaż mnogość bohaterów i ich krewnych o podobnie brzmiących imionach czy przydomkach mnie przytłoczyła, niejednokrotnie fabularnie wodząc na manowce. Niemniej jest to wyśmienita, inspirująca lektura.
poniedziałek, 18 września 2023
Zaznaczam obecność
sobota, 9 września 2023
Archipelag GUŁag 1918-1956. Tom I - Aleksander Sołżenicyn
Nie jestem okładkową maniaczką, bo rzadko zwracam na nie uwagę i jeszcze rzadziej je widuję, ale trzytomowe wydanie Rebisa jest genialne pod względem graficznym. Mam wrażenie, że wraz z postępującą treścią ten pociąg mnie zmiażdży. Psychicznie.
Po przeczytaniu pierwszego tomu niewiele mogę napisać poza tym, że mnie wciągnęło, choć więcej tu reportażu niż samej biografii autora. Nie jestem znawcą historii, nie interesuję się nią specjalnie, ale wiele zawartych tu faktów wstrząsnęło mną, zwłaszcza to, jak z perspektywy Rosji wyglądało "wyzwolenie" Warszawy spod okupacji Niemieckiej...
Zdumiewające, że historia zatacza krąg i nikt nie zwraca na to uwagi!
piątek, 25 sierpnia 2023
~~ Biały Elf - rozdział 14 ~~
Księga Pierwsza
BIAŁY ELF
- Estariońska Kronikarka [kalendarium wskazuje 25d'8m'23r2t]
Heretycy Diuny - Frank Herbert
Przeczytałam "Heretyków Diuny" wyłącznie dla stylu pisania autora. To już nawet nie jest ciekawość kontynuacji, kiedy fabuła mocno napina nerwy, a bohaterowie odstręczają. Proponuję zmianę nazwy kronik z Diuny na "Sagę o Nieszczęśliwym Duncanie Idaho i Jego Nieskończonej Rozpłodowej Niedoli"! Może jestem małostkowa, ale ile można to ciągnąć? Ile można ciągnąć plan eugeniczny oparty na ustawicznie wskrzeszanym bohaterze i jego rozlicznych, wyselekcjonowanych partnerkach? To był ciekawy smaczek i część intrygi, a od dwóch tomów stał się męczącym wątkiem głównym. Już sam motyw wskrzeszania bohaterów skutecznie zniechęca mnie do dalszego czytania...
Podobnie hodowla ludzi w wykonaniu szowinistek żeńskich Bene Gesserit i szowinistów męskich Bene Tleilax - jedno i to samo, hegemonia niewoląca tak resztę, jak i siebie, jednocześnie krytykująca oraz konspirująca przeciwko sobie. Już pomijam "dziwki" Rozproszonych. Zabawne, że gesseritki wyrażają się tak niepochlebnie o swoich konkurentkach, podczas gdy same robią to samo...
Akcji w książce jest niewiele, rozkręca się jakoś w połowie, często urywa, a momentami staje się wręcz przesadzona. Kilka scen zmusiło mnie do ponownego przeczytania paru akapitów, a mimo to nadal nie rozumiem co zaszło i w jaki sposób do tego doszło. Ostatnie sto stron to już standardowe przyspieszenie fabuły z przeskokami czasowymi, pominięciem znaczących treści i istotnych informacji.
I tak na zakończenie moja osobista refleksja: świat, w którym nie ma muzyki ani miłości jest światem smutnym. Tu nie ma muzyki, bo według Bene Gesserit niebezpiecznie wpływa na ludzi. Tu nie ma miłości, bo według Bene Gesserit nie jest do niczego potrzebna. Jest za to Głos. I prokreacja...
poniedziałek, 14 sierpnia 2023
~~ Biały Elf - rozdział 13 ~~
Elegia o Nieśmiertelnym
Księga Pierwsza
BIAŁY ELF
- Estariońska Kronikarka [kalendarium wskazuje 14d'8m'23r2t]
piątek, 11 sierpnia 2023
Piszę piórem jak kura pazurem~!
poniedziałek, 7 sierpnia 2023
Dobry omen - Terry Pratchett, Neil Gaiman
Dwóch moich ulubionych autorów razem?! Naprawdę?! Takie były moje entuzjastyczne myśli, gdy dostałam w łapki egzemplarz "Dobrego omenu". Cóż, nie mogę powiedzieć, że nie poczułam ani odrobiny ekscytacji, prawda...?
Niestety, dwóch moich ulubieńców współtworzyło tę historię, która okazała się rozczarowaniem. Zmęczyłam się podczas lektury, w efekcie czego długo i bez przyjemności męczyłam samą książkę. Co prawda momentami dało się odczuć błyskotliwy humor, sam pomysł był oryginalny, ale wykonanie wiało koszmarną nudą. No i mocno przewidywalne zakończenie. Biorę poprawkę, że powieść ma ponad trzydzieści lat, ale niczego to nie zmienia.
wtorek, 1 sierpnia 2023
~~ Biały Elf - rozdział 12 ~~
Księga Pierwsza
BIAŁY ELF
- Estariońska Kronikarka [kalendarium wskazuje 1d'8m'23r2t]
czwartek, 27 lipca 2023
Wymarzony dom Ani - Lucy Maud Montgomery
sobota, 15 lipca 2023
Bóg Imperator Diuny - Frank Herbert
Uwielbiam styl pisania Franka Herberta, jest inspirujący i obrazowy. I w sumie chyba tylko to podobało mi się w czwartej części Diuny...
Z Bogiem Imperatorem (Jabbą Huttem) nie było mi po drodze, a z Idaho zrobiła się kompletna, rozchwiana emocjonalnie lebioda. Kobiet natomiast były całe haremy podzielone na dwa typy rozpłodowe - piękne i mordercze oraz schwarzeneggerowate i mordercze. Ach, zapomniałam o boskim uosobieniu cnót, choć nie bez dodatku hipokryzji, którą polane było tu dosłownie wszystko - od bohaterów, przez fabułę, po otoczenie. Zgroza.
3/4 książki to dialogi, a kwestie bohaterów były niemalże cały czas urywane trzykropkami, które główny bohater dokańczał potoczystymi wypowiedziami i filozoficznymi mądrościami. Diatryba goniła diatrybę, co stało się męczące. Grecka tragedia, w której podczas jednej sceny bohaterowie na przemian płaczą, wściekają się i śmieją.
Rozprawki o seksie jako narzędziu kontroli nad mężczyznami i jedyna scena miłosna mocno mnie zażenowały, choć nie jestem pruderyjna. Zresztą, wiele było scen, w których odczuwałam niesmak, bo najzwyczajniej nie pasowały mi do Franka Herberta z poprzednich tomów.
Srogo się zawiodłam. Mam nadzieję, że kolejny będzie lepszy...
piątek, 14 lipca 2023
~~ Biały Elf - rozdział 11 ~~
Elegia o Nieśmiertelnym
Księga Pierwsza
BIAŁY ELF
- Estariońska Kronikarka [kalendarium wskazuje 14d'7m'23r2t]